Produktów, dystrybucji i dystrybucji

Termin producto Ma różne zastosowania, na przykład do wskazania, że ​​coś jest wynikiem pracy, o której mówimy: „Jest to produkt ...”

W ekonomii i marketingu (to jest dziedzina, która nas interesuje w tym tekście) istnieje wiele definicji różnych autorów.

Niektóre tak podstawowe, jak:

Produkt to wszystko, co można sprzedać.

Inne bardziej złożone:

Produkt to towar lub usługa, materialna lub niematerialna, która generuje zysk gotówkowy lub inne produkty dla producenta w momencie wymiany (znana jako SPRZEDAŻ)

Ale wszystko ze wspólnym mianownikiem - płatnością producenta.

Pod koniec ubiegłego wieku narodził się z rąk Projekt GNU nowa koncepcja polityczno - społeczna - informatyka, wolne oprogramowanie.

Ten, choć z definicji można go sprzedać nie produkt.

- Zapraszam wszystkich, którzy w przerażeniu opuścili plecy, aby zajęli swoje miejsce i kontynuujmy czytanie.

Ludzie, którzy twierdzą, że są, wpadają w błąd pośpiesznego uogólniania.

Ale jeśli nie jest to produkt, to jak nazwać to oprogramowanie, które jest dystrybuowane „z ręki do ręki”, nie będąc sprzedażą?

Dystrybucja! Czy dystrybuuje, to jest dystrybucja.

Chociaż, oczywiście, termin ten jest bardzo ogólny i odnosi się do każdego wolnego oprogramowania.

W tamtym czasie projekt GNU koncentrował się na waszym systemie Obsługa GNU do którego Jądro Linux, generując system GNU / Linux i boom, który wszyscy znamy.

Ale aby nazwać to dystrybucją, było to zagmatwane i niespecyficzne, więc ukuto termin czuły Distro.

Mówię czule, ponieważ nie jest to kwestia techniczna, jak wielu twierdzi, więc nie jest, że wbrew Distribución, nie ma go w słownikach.

(Zajrzałem do RAE, słownik Encyklopedia Britannicai że z Cambridge Encyclopedia)

Wniosek.

Wolne oprogramowanie to nie producto.

diagram patrz rozkłady

A Distribución Wolne oprogramowanie to całe wolne oprogramowanie, które jest dystrybuowane, na przykład dystrybucja LibreOffice.

A dystrybucja Linuksa, to oprogramowanie, które zawiera jądro Linuksa (tutaj możesz wejść na Androida lub dowolny system wbudowany ze wspomnianym jądrem).

A Distro odnosi się do GNU / systemów (Linux, HURD lub cokolwiek).

Język nie jest czymś statycznym, nie jest rządzony ani narzucany.

Niestety firmy zajmujące się oprogramowaniem własnościowym (i stojące za nimi rządy) wiedzą o tym bardzo dobrze, wiedzą, że jeśli użyją istniejącego słowa na coś zupełnie przeciwnego i będą go powtarzać, aż stanie się modne, osoby o słabych umysłach zostaną poddane bombardowaniu medialnemu. i można narzucić to niewłaściwe znaczenie.

Używają również starej strategii generowania terminów dezinformacyjnej propagandy.

Te terminy to słowa wyrwane z kontekstu z pejoratywnym podejściem do biernego ataku, niszczenia wizerunku przeciwników i generowania przewagi rynkowej.

Z pewnością już przeczytałeś, usłyszałeś, a może nawet powtórzyłeś wiele z nich: hipis, mesjasz, prorok, pirat, anarchista, komunista i wiele innych.

Na koniec zostawiam Ci słynny cytat i zapraszam do nazywania rzeczy po imieniu.

„Ale przecież to przywódcy kraju określają politykę i zawsze bardzo łatwo jest przeciągnąć ludzi, niezależnie od tego, czy jest to demokracja, reżim faszystowski, parlament czy komunistyczna dyktatura. Głos lub nie, ludzi zawsze można przyciągnąć do życzeń przywódców. To jest łatwe. Wystarczy im powiedzieć, że są atakowani, potępiają pacyfistów za brak patriotyzmu i narażają kraj na niebezpieczeństwo. Działa tak samo we wszystkich krajach ”.

(I na wielu poziomach.)

-Hermann Göring, nazistowski generał.


Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

*

  1. Odpowiedzialny za dane: Miguel Ángel Gatón
  2. Cel danych: kontrola spamu, zarządzanie komentarzami.
  3. Legitymacja: Twoja zgoda
  4. Przekazywanie danych: Dane nie będą przekazywane stronom trzecim, z wyjątkiem obowiązku prawnego.
  5. Przechowywanie danych: baza danych hostowana przez Occentus Networks (UE)
  6. Prawa: w dowolnym momencie możesz ograniczyć, odzyskać i usunąć swoje dane.

  1.   Tina Toledo powiedział

    Co za niefortunna opinia!
    Szczerze, personel Nie wiem, czy studiujesz marketing, ale jeśli się nim uczysz… Ains! poproś mężczyznę o zwrot pieniędzy.

    Musisz być bardziej odpowiedzialny za opinie, proszę.

    1.    x11tete11x powiedział

      Nie znam się na marketingu ani ekonomii, mój jest komputer, ale chciałbym podkreślić, dlaczego artykuł jest zły, mówię, bo łatwo powiedzieć, że coś jest nie tak, bez argumentów. I wyjaśniam, nie jestem przeciw Tobie ani za, ani przeciw artykułowi, bo to po prostu sprawy, którymi się nie zajmuję, ale dobrze byłoby przedstawić argumenty ..

      1.    giskard powiedział

        Zgadzam się z Tobą. Chciałbym wiedzieć, dlaczego przyjaciel personelu się mylił. Miejmy nadzieję, że Tina Toledo nam to wyjaśni. Zawsze dobrze jest nauczyć się czegoś nowego.

      2.    Tina Toledo powiedział

        Chodzi o to, że w rzeczywistości nie ma nawet wiele do argumentowania ani nie ma dużej wiedzy, aby zdać sobie sprawę, że artykuł jest, z mojego punktu widzenia, wyraźnie stronniczy.

        Po pierwsze, definicje produktów, które wspierają ich argumenty, są przedstawiane poza kontekstem i bez odniesień. Czyje to koncepcje? Staff mówi, że pochodzą od różnych autorów, wybiera tylko dwóch, ale nie podaje, kim są autorzy, ani nie podaje linku ani nie podaje odniesień do książki, traktatu lub konferencji, z której je wziął.

        Ani w marketingu, ani w ekonomii nie jest warunkiem, że produkt przechodzi etap transakcji pieniężnej, aby zostać uznanym za produkt. Produkt jest wynikiem produktywności. Otóż ​​to.
        (Produkt: http://www.wordreference.com/definicion/producto )
        (Produkować: http://www.wordreference.com/definicion/producir )
        (Produkcja: http://www.wordreference.com/definicion/producci%C3%B3n )
        (Produktywny: http://www.wordreference.com/definicion/productivo )
        (Wydajność: http://www.wordreference.com/definicion/productividad )

        Otóż, sam produkt nie jest tym, który generuje pieniądze, ekonomia zależy bezpośrednio od poziomu satysfakcji lub potrzeb, które pokrywa produkt. W ramach tej logiki istnieją produkty, których nie będziemy używać ani rozdawać.
        W tym miejscu znajdują się definicje produktu, które wydają się bardzo trafne: http://www.promonegocios.net/mercadotecnia/producto-definicion-concepto.html

        Ktoś powie „no cóż, Tina… jest dwóch lub trzech autorów, którzy wspominają słowo„ sprzedaż ”… czy to nie oznacza transakcji pieniężnej w zamian za coś„ TAK, oczywiście. Sprzedaż to NAJBARDZIEJ: płacenie gotówką, aby otrzymać produkt, ale ZAWSZE tak nie jest.
        Sprzedawanie to oferowanie produktu, towaru lub usługi, ale niekoniecznie musi to być gotówka. Pieniądz sam w sobie jest jeszcze jednym produktem, który służy nam do zaspokajania innych potrzeb - nawet tych emocjonalnych, takich jak te osób, które gromadzą bogactwo w zastępstwie - wtedy pieniądze nie mają wartości, jeśli nie zaspokajają żadnej potrzeby.
        Sprzedaż jest wymianą jednego zadowalającego na inny.

        Wydaje mi się, że czytelnym przykładem jest ten blog: jest to wynik - produkt - wysiłku zespołu ludzi, którzy inwestują - pieniądze, czas, wiedzę itp. - aby zaspokoić potrzeby innych. Tutaj tematy są oferowane i konkurują z tematami innych blogów, a konsumenci decydują o swoich preferencjach w zakresie, w jakim te potrzeby są rzeczywiście zaspokajane. Czy wiąże się to z wymianą pieniędzy? NIE. Ale z pewnością ci, którzy uczestniczą w procesie tworzenia bloga, otrzymują w zamian inne satysfakcje.
        Jakoś zawsze ktoś coś wygrywa.

        Czy wolne oprogramowanie jest produktem? TAK. Czy nazywane są „dystrybucjami”, ponieważ są dystrybuowane za darmo? NIE WIEM. Jasne jest, że możemy nazywać całe rozpowszechniane wolne oprogramowanie „dystrybucją”, nie kwestionuję tego, ale należy wyjaśnić, że zdecydowana większość produktów jest dystrybuowana w taki czy inny sposób, dlatego termin ten nie obejmuje ani nie wyłącza systemu GNU / Linux.

        Szczerze mówiąc, temat Staff wydaje mi się chaotyczny, niespójny, oskarżający innych o posługiwanie się błędami, ale sam artykuł jest ich pełen, jego konkluzja oparta jest na nieuzasadnionych cytatach i kończy się przemową, która jest nieistotna. Prawda jest taka, że ​​nie wiem, czy Staff kształtuje swoje przemówienie w ramach marketingu i ekonomii, czy też polityki.

        1.    Personel powiedział

          Nie cytuj autorów przy definicji produktu, bo chciałem, jako kontekst, tylko po to, by pamiętać (o czym myślałem, że będziemy już wiedzieć), że termin jest zróżnicowany i ma różne znaczenia w zależności od tematu i przypadku.

          Ale jeśli chcesz czcionkę, OK.

          http://es.wikipedia.org/wiki/Producto_(marketing)

          Widzisz, że to wyraźnie czyta
          „W marketingu produkt jest kwalifikującą się, realną i powtarzalną opcją, którą oferta udostępnia na żądanie, w celu zaspokojenia potrzeby lub spełnienia pragnienia poprzez jego użycie lub KONSUMPCJĘ”.

          „Ani w marketingu, ani w ekonomii nie jest warunkiem, że produkt przechodzi etap transakcji pieniężnej, aby zostać uznanym za produkt. "

          Jednak definicja Wikipedii wskazuje, że produkt jest udostępniany na żądanie.
          Poza tym nigdy nie powiedziałem, że koniecznie jest wymiana pieniędzy.

          Cytuję:
          „To generuje zysk w gotówce lub innych PRODUKTACH dla producenta w momencie wymiany”

          To jest bardzo podobne do tego, co mówisz.

          „Sprzedaż to wymiana jednego zadowalającego na inny”.

          A co jest bardziej satysfakcjonujące, jeśli nie produkt?

          Czy wolne oprogramowanie jest produktem? TAK.

          Proszę wyjaśnij dlaczego.

          O ile pozwala mi na to koncepcja produktu na Wikipedii, musi istnieć podaż, a być może także konsumpcja, a więc producent / dostawca, konsument i wymiana między nimi.

          Ale w Wolnym Oprogramowaniu możesz być twórcą (nie producentem) i jednocześnie użytkownikiem, dlatego nie ma wymiany, zysku ani zaspokojenia potrzeb poprzez PRODUKT.
          Innym szczególnym przypadkiem wolnego oprogramowania jest modyfikacja cudzego kodu, a ta osoba nie dowiaduje się, ani nie ma żadnego rodzaju wymiany.
          Są to przypadki ogólne, wyjątki dotyczą sprzedaży usług (produktów) związanych z wolnym oprogramowaniem.

          Czy nazywane są „dystrybucjami”, ponieważ są dystrybuowane za darmo? NIE WIEM.

          Nie, nazywane są DYSTRYBUCJAMI, ponieważ są rozpowszechniane.

          Nazywa się je DYSTRYBUCJAMI, aby rozróżnić DYSTRYBUCJE dowolnego wolnego oprogramowania od systemów rzeczy GNU / x.

          „Oskarża innych o używanie błędnych przekonań, ale sam artykuł jest ich pełen”
          Podkreśl je, jeśli to sprawdzisz, wycofam je i poprawię wraz z przeprosinami.

          „Prawda jest taka, że ​​nie wiem, czy Staff formułuje swoje przemówienie w ramach marketingu i ekonomii, czy też polityki”.

          Pozwólcie, że wyjaśnię, termin wolne oprogramowanie jest nauką społeczną, polityczną i informatyczną, ale wielu myli je z produktem (jak w marketingu czy ekonomii) i dlatego mój tekst stara się ujednoznacznić. Niemożliwe byłoby nie dotknąć obu.

          1.    pandev92 powiedział

            Uważam, że jest to bardzo proste, wszystko, co niematerialne lub namacalne, pochodzi z wysiłku, czy to pieniężnego, fizycznego, wiedzy itp., Jest produktem. Jest to produkt twojego wysiłku, który służy zaspokojeniu określonej potrzeby, problem polega na tym, że uważamy, że aby być produktem, musi mieć prywatną licencję lub tego typu rzeczy lub być opłacony.
            Jeśli przejdziemy do słownika rae, o produkcie mówi nam:
            produkt.
            (Z łac. Productus).
            1. m. Wytworzona rzecz.
            2. m. Przepływ uzyskany z czegoś, co się sprzedaje lub z tego, co się opłaca.
            3. m. Mata. Ilość wynikająca z pomnożenia.

          2.    pandev92 powiedział

            Aby uzyskać więcej inri, załączam następujący link:

            http://www.marketing-free.com/producto/definicion-producto.html

            Pozostałbym przy dwóch podstawowych definicjach:

            Zestaw atrybutów (cechy, funkcje, korzyści i zastosowania), które dają mu możliwość wymiany lub wykorzystania. Zwykle jest to połączenie aspektów materialnych i niematerialnych. Zatem produkt może być pomysłem, bytem fizycznym (dobrem), usługą lub dowolną kombinacją tych trzech. Produkt istnieje w celu wymiany oraz realizacji celów indywidualnych i organizacyjnych

          3.    Personel powiedział

            @ Pandev92
            Myślę, że masz jasność co do koncepcji produktu w marketingu.
            Ale nie wolne oprogramowanie.
            «Zestaw atrybutów (cechy, funkcje, zalety i zastosowania), które nadają mu zdolność do wymiany lub wykorzystania. Zwykle jest to połączenie aspektów materialnych i niematerialnych. Zatem produkt może być pomysłem, bytem fizycznym (dobrem), usługą lub dowolną kombinacją tych trzech. Produkt istnieje w celach wymiany oraz realizacji celów indywidualnych i organizacyjnych »
            Na tej podstawie proszę Cię:
            Czy samoocena jest produktem (ekonomii lub marketingu)?

          4.    pandev92 powiedział

            @Personel

            Czy możesz sprzedawać, rozprowadzać za darmo itp. Poczucie własnej wartości? Co nie?

            Więc to nie jest produkt

          5.    Personel powiedział

            @ Pandev92
            Czy więc konieczne jest sprzedawanie i / lub dystrybucja, aby coś było produktem?

          6.    Tina Toledo powiedział

            Słuchaj Staff, zwykle debatuję z argumentami, ale w twoim przypadku nie jest to możliwe, ponieważ nie masz najdalszego pojęcia o znaczeniu, z punktu widzenia marketingu i ekonomii, pojęcia „produkt”.

            Przeczytałem odpowiedzi, których udzieliłeś na argumenty podobne do moich i widzę, że debatowanie z tobą w tej sprawie w takich okolicznościach byłoby głupie. Prawda jest taka, że ​​nie żałuję tej sytuacji, ponieważ każdy może swobodnie żeglować po morzu własnych opinii tak, jak im się podoba, nawet jeśli się myli.
            To, czego mi się nie wydaje, i chcę to powiedzieć wszystkimi jego listami, to to, że osoba, która nie zna tematu marketingu i ekonomii, chce usiąść na krześle i, nawiasem mówiąc, nazwać fałszywymi tych, którzy dają tysiąc obrotów w tych sprawach. .
            Uważam za całkowicie NIEODPOWIEDZIALNE wypróbowanie tematu, nawet o tym nie wiedząc, nie proszę już do MASTER IT, tak powinno być.

            Bo poza tym, to nawet nie stara się być opiniotwórczą; Nigdzie nie widzę zwrotów typu „Wydaje mi się, że…”, „Z mojego punktu widzenia…” czy „Według mnie…”. Nie, oświadczenia są bezceremonialne, a argumenty są zagmatwane i stronnicze. Niejasne przesłanki i podlegające podwójnej, a nawet potrójnej interpretacji, aby dojść do wymuszonych i wypaczonych wniosków. Powinienem też być dumny, stwierdzając, że te argumenty nie są twoje, ale Cambrige. Czy ten prestiżowy uniwersytet jest już tak zdewaluowany?

            Personel, bardziej mężczyźni powinni pokornie przyznać, że się myliłeś - większość komentarzy ma na celu obalenie twoich „argumentów” - ale hej ... w ramach tej niezrozumianej wolności słowa każdy może swobodnie pisać bzdury i krzyczeć na innych. Cztery wiatry, to wielka prawda ... ale prawda Personel, po przeczytaniu każdego z komentarzy, czy naprawdę uważasz, że to, co argumentowałeś w swoim piśmie, jest poprawne? Na to pytanie nie musisz odpowiadać, tylko możesz się nad tym zastanowić.

          7.    pełen życia powiedział

            Myślę, że kontynuowanie tej dyskusji nie ma sensu. Proszę, spróbujmy szanować i rozumieć swój punkt widzenia i to wszystko. Pokój i miłość 😀

          8.    Personel powiedział

            @Tina Toledo
            „Look Staff, zazwyczaj debatuję z argumentami, ale w twoim przypadku jest to niemożliwe, ponieważ nie masz zielonego pojęcia o znaczeniu, z punktu widzenia marketingu i ekonomii, pojęcia„ produkt ”.
            Argument ad hominem.

            „Przeczytałem odpowiedzi, których udzieliłeś na argumenty podobne do moich i widzę, że omawianie z tobą sprawy w tych okolicznościach byłoby głupie. Prawda jest taka, że ​​nie żałuję tej sytuacji, ponieważ każdy może swobodnie żeglować po morzu własnych opinii tak, jak im się podoba, nawet jeśli się mylą ”.

            Ciekawe, że nikt nie podał argumentów na poparcie tego, że jest kontuzjowany.

            To, czego mi się nie wydaje, i chcę to powiedzieć wszystkimi jego listami, to to, że osoba, która nie zna tematu marketingu i ekonomii, chce usiąść na krześle i, nawiasem mówiąc, nazwać fałszywymi tych, którzy dają tysiąc obrotów w tych sprawach. .

            Argument ad hominem + argument ad verecundiam
            Pokaz:
            Atakujesz moje argumenty bez innego wsparcia poza naciskiem, na jaki to mówisz.
            Zaprzeczasz moim argumentom opartym na fakcie, że są inni o większym autorytecie w tej sprawie, jakby ich słowa były nie do pobicia.

            „Wydaje mi się całkowicie NIEODPOWIEDZIALNE, żebym wypróbował temat, nawet o tym nie wiedząc, nie proszę już o MASTER IT, tak powinno być”

            To samo mogę powiedzieć o tobie lub o koleżance, która studiuje ekonomię. Być może zakończyli karierę z wyróżnieniem, ale nie zaliczyli ani jednego semestru:
            Inżynier oprogramowania
            systemy operacyjne
            Etyka zawodowa i prawo komputerowe
            Bezpieczeństwo informatyczne
            Teoria informatyki
            Zarządzanie projektami oprogramowania

            Jakby przyszedł, żeby porozmawiać o wolnym oprogramowaniu (mój kolega ekonomista, najlepszy przykład, bo cały czas myli to z rozwodem otwartym), ja ze swojej strony, gdybym miał zapalić semestr ekonomii, a drugi marketingu, więc będzie wyniosłość, ale mam podstawy.
            Jeśli się mylę, udowodnij to i cofnę.
            „Bo poza tym, to nawet nie stara się być opiniotwórczą; Nigdzie nie widzę zwrotów typu „Wydaje mi się, że…”, „Z mojego punktu widzenia…” czy „Według mnie…”. "

            Właśnie to powiedziałem, nie jest to artykuł opiniotwórczy, ciekawy, że w swoim pierwszym komentarzu, jeśli o tym pomyślałeś.
            "Musisz być bardziej odpowiedzialny za opinie, proszę."
            A teraz już nie.

            „Nie, oświadczenia są bezceremonialne, a argumenty zagmatwane i stronnicze. Niejasne przesłanki i podlegające podwójnej, a nawet potrójnej interpretacji, aby dojść do wymuszonych i wypaczonych wniosków. "

            Błąd typu wolnego argumentu.
            Demotywacja: nie przedstawiasz żadnych dowodów, aby to udowodnić.

            Powinienem też być dumny, stwierdzając, że te argumenty nie są twoje, ale Cambrige. Czy ten prestiżowy uniwersytet jest już tak zdewaluowany?

            Byłoby wspaniale powiedzieć, że są to moje argumenty lub że moje są lepsze niż te z Cambridge.
            Z pokorą przyjmuję, że jeśli nie mają pojęcia „Distro”, to dlatego, że jest to termin wyjęty z rękawa.

            Personel, bardziej mężczyźni pokornie przyznają, że się myliłeś - większość komentarzy ma na celu obalenie twoich „argumentów” -,
            Żałosny sofizmat czy odwołanie do emocji - Argumentum ad populum

            Pokaz:
            Próbujesz sprawić, żebym uwierzył, że jestem mniej męski lub pokorny, jeśli nie zgadzam się z tobą i unikasz rozumowania.
            Mówisz, że moje argumenty są nieważne, ponieważ jest wielu, którzy ich nie popierają, a większość ma rację. "Miliony much nie mogą się mylić, zjedzmy gówno!"

            Ponownie, jeśli kłamię lub błędne argumenty, proszę dołączyć demonstrację z argumentami, a ja wycofuję się i przepraszam.

          9.    Tina Toledo powiedział

            Dixit personelu:
            „Zabawne, że nikt nie podał argumentów na poparcie tego, że jest kontuzjowany”.
            Masz rację, nie mylisz się ... jesteś HERRED.

          10.    Personel powiedział

            @Tina Toledo.
            Kiedy więc nie musimy już dłużej atakować przyczyny lub logiki argumentu, pozostaje nam pisownia i gramatyka.
            Wow rzeczy.

            Skoro jesteśmy tacy dziecinni, czy mogę też grać w tę samą grę?

            «... ale TO TWÓJ przypadek, nie możesz tego zrobić, ponieważ nie masz najodleglejszego pojęcia o znaczeniu ...»

            Powinienem powiedzieć:
            „W TWOIM (bez akcentu) przypadku”
            Dwa w jednym!
            Twoja kolej!
            🙂

          11.    Tina Toledo powiedział

            Tak ... ale ja nie jestem ranna, a ty jesteś.

          12.    Personel powiedział

            @Tina Toledo
            !Wow, gratulacje.
            Miłego weekendu.

    2.    Eliotime3000 powiedział

      Pozostało do wyjaśnienia, że ​​wszystko, co abstrakcyjne, co generuje zyski, jest usługą. Samo oprogramowanie to składnik logiczny, więc nie jest ani wyczuwalny, ani mniej wyczuwalny przez 5 zmysłów.

      Wolne oprogramowanie polega na tym, że oprogramowanie jest traktowane jako takie, jako logiczny komponent dowolnego urządzenia elektronicznego, a nie jako ręka bananów (to znaczy dobra), jak Microsoft robił od podstaw.

      1.    Personel powiedział

        Myślę, że jeśli to wyjaśnię.

        „Produkt to towar lub usługa, materialna lub niematerialna, która generuje zysk gotówkowy lub inne produkty dla producenta w momencie wymiany (znana jako SPRZEDAŻ)”

        Ale wolne oprogramowanie nie zawsze generuje zyski, a jeśli już, jest wyjątkiem i nie można go uogólniać na podstawie wyjątków.

        1.    Ludwing argenis powiedział

          Wolne oprogramowanie nie generuje zysków ekonomicznych dla większości ludzi, ponieważ nie zdawali sobie sprawy, że bardziej niż technologia dostępna i dostępna dla wszystkich, jest prawdziwą żyłą złota, którą trzeba umieć sprzedawać, komercjalizować i wykorzystywać, aby generować bogactwo. W związku z powyższym bardzo dobrze widzę inicjatywę Canonical, a ostatnio twórców eOS, aby na tym zarobić. W tej chwili rozwijam bardzo lukratywny projekt biznesowy w mojej społeczności w oparciu o usługi wolnego oprogramowania (nic transcendentalnego, tylko migracje OS i instalacje Cloud Computing z wykorzystaniem Own Cloud dla małych lokalnych firm, bo w tej chwili nie mam infrastruktury), który już daje mi małe zyski.

    3.    Personel powiedział

      Jestem otwarty na poprawianie wszelkich błędów, które zawiera mój tekst, proszę je podkreślić, najlepiej z argumentami.

  2.   użytkownik-firefox-88 powiedział

    Niezła lektura poza tematem. Złapałeś mnie od tyłu, ale za włosy xd.

  3.   Diego powiedział

    Nigdzie nie ustalono, że dystrybucja musi być systemem GNU (Linux, Hurd itp.). Distro to po prostu niepoprawny, ale popularny sposób na skrócenie dystrybucji słów. Dlatego jeśli nazywasz dystrybucję libreoffice, nic nie stoi na przeszkodzie, aby nazwać ją dystrybucją libreoffice.
    I nie wiem, czy to ja, czy twój sposób pisania, ale naprawdę nie mogę zrozumieć, jaki był cel artykułu, to tak, jakby brakowało jakiegoś elementu w środku. Ale hej, jak powiedziałem, może to ja. To samo jest doceniane.

    1.    Personel powiedział

      Zacytuję.
      „Język nie jest czymś statycznym, nie jest rządzony ani narzucany”.
      Nigdzie oficjalnie nie znajdziesz jednoznacznego ani nieusuwalnego znaczenia słowa.
      Możesz nazywać rzeczy, jak chcesz, jeśli stanie się modne, zwycięży i ​​zmieni się język.
      Ale podałem wam tylko trochę historii (ze źródłami, które to potwierdzają), w jaki sposób termin dystrybucja został ukuty w odniesieniu do rzeczy związanych z systemami GNU / X.

      W drodze pisania akceptuję krytykę, postaram się być jaśniejszy.

      1.    Diego powiedział

        Nie podzielam twojego stanowiska ani argumentów. Ale wszystko dobrze, myślimy inaczej i to wszystko. Pozdrowienia.

        1.    Personel powiedział

          Ok, po prostu wyjaśnij, że to nie jest MOJE stanowisko ani MOJE argumenty.
          Pochodzą z Wikipedii, RAE, Cambridge ...
          Jeśli się z nimi nie zgadzasz, w porządku.
          Pozdrowienia.

          1.    Diego powiedział

            Przepraszam, ale nie możesz powiedzieć, że argumenty pochodzą z RAE lub Cambridge, po prostu cytując je, mówiąc, że słowa distro nie ma w ich słownikach. Oczywiście tak nie jest, jeśli tego słowa nie ma. Dzięki tej odpowiedzi, którą mi dałeś, zrozumiałem już, dlaczego artykuł nie ma głowy ani ogona. Powodzenia w następnym.

          2.    Personel powiedział

            To był mój punkt widzenia, słowo Distro nie istnieje, jest to „słodkie” określenie, które odróżnia dystrybucję GNU od innych dystrybucji wolnego oprogramowania.
            A zastosowanie go do jakiejkolwiek innej dystrybucji, która nie jest GNU, jest błędem, że błąd może zostać uogólniony i zmodyfikować język, jest osobną kwestią.

  4.   Zwycięzca powiedział

    Bardzo podobał mi się wpis, ale finałowy pillorita go wykończył. Świetny. Niestety, niewielu ma przygotowane oczy, by widzieć i ekstrapolować sytuacje, widząc w ten sposób rzeczywistość taką, jaka jest, a nie taką, jaką nam pokazano.

    pozdrowienia

  5.   isara powiedział

    Nie rozumiem artykułu. Zaczynasz od rozmowy o tym, jak się nazywa rzeczy (jak zrozumiałem, nie traktujesz SL jako produktu. W takim przypadku tutaj jest definicja produktu zgodnie z rae http://lema.rae.es/drae/?val= produkt. Rozumiem, zgodnie z pierwszym znaczeniem, że tak jest) iw końcu mówisz o manipulacji językiem przez firmy, ale robisz to w sposób abstrakcyjny.
    Chodź, nie rozumiem już nie tylko argumentacji, ale także tego, co zamierzał artykuł

    1.    Eliotime3000 powiedział

      Różnica między traktowaniem dobra a usługą polega na tym, że dobro jest czymś fizycznym, a służba jest czymś logicznym. Oba są opłacalne, ale mieszanie koncepcji dobra i obsługi jest po prostu szalone.

      1.    Personel powiedział

        Na rynku technicznym nie jest to nieuzasadnione.

        „Produkty mogą przedstawiać szeroką gamę wartościowych kombinacji generujących popyt, które można skierować na:

        Fizyczne towary lub produkty: wszystkie są elementami materialnymi.

        Usługi: są niematerialne, nierozłączne (są produkowane i konsumowane w tym samym czasie), są zmienne ……
        »
        wikipedia

    2.    Personel powiedział

      Partnerze, powtarzasz to, co już powiedziałem.

      „Termin produkt ma różne zastosowania, na przykład aby wskazać, że coś jest wynikiem pracy, o której mówimy:„ jest to produkt… ”

      Właśnie do tego odnosi się znaczenie, o którym wspominasz.

      Ale także wyjaśnij, że mówimy tutaj o produkcie w sferze gospodarczej.

      1.    Eliotime3000 powiedział

        @Personel:

        Nie ufaj zbytnio Wikipedii w języku hiszpańskim, ponieważ w najpopularniejszych wikipediach jest ona najczęściej trollowana.

        1.    Personel powiedział

          Również na Wikipedii w języku angielskim wydaje się to niewiarygodnym źródłem?

          „W ekonomii dobro to materiał, który zaspokaja ludzkie potrzeby [1] i zapewnia użyteczność, na przykład, konsumentowi dokonującemu zakupu. Powszechnie rozróżnia się „TOWARY”, które są dobrem materialnym (zwane również towarami), oraz USŁUGI, które nie są fizyczne.

          Albo powiedz mi, czcionkę, która wydaje ci się lepsza.

          1.    Eliotime3000 powiedział

            Cóż, przynajmniej koncepcja Wikipedii w języku angielskim jest lepiej napisana niż w wersji hiszpańskiej. Dziękuję za informację.

  6.   Eliotime3000 powiedział

    Cytat, który umieściłeś w artykule, jest całkiem prawdziwy. Nie wystarczy, że wszyscy spotykamy się, by zmierzyć się z „potężnymi”, ale raczej umiemy rozróżniać, co jest dobre, a co złe, a często istnieje ignorancja, która bardzo sprzyja manipulowaniu opinią publiczną i celowej dezinformacji.

  7.   f3niX powiedział

    Nie uważam też końca postu za rzecz oczywistą, ale z mojego punktu widzenia GNU / Linux dla biznesu jest bardziej skoncentrowany na byciu „usługą” niż „produktem”.

    Oferują swoją usługę i wspierają ją swoimi firmami, generując dochód z usługi, więc pojęcie „produktu” jako takie nie istnieje.

    1.    Personel powiedział

      W marketingu termin „produkt” obejmuje towary (co mylimy z produktami) i usługi.

      1.    rhoconlinux powiedział

        Błąd.

        Produkt jest pochodną procesu produkcyjnego. W wyniku procesu produkcyjnego typu open source powstaje produkt. Oprogramowanie to produkt, usługi z nim też związane. Mają swoją cenę, koszt i materialną manifestację. Nie ma co tu omawiać panowie.

        Termin towarów jest jednak znacznie bardziej złożony. Istnieje pierwszy podział, który opiera się na rozróżnieniu dóbr materialnych i niematerialnych. Wartości niematerialne nie obejmują wsparcia materialnego jako takiego, na przykład programu. Ale uwaga, „idea”, „opowieść” również mieszczą się w tej definicji. Powszechne jest jednak, że wartości niematerialne i prawne są powiązane ze wsparciem materialnym, aby umożliwić ich przeniesienie. Nośnik komputerowy, kartka papieru, płyta winylowa ...

        Nic człowieku ... a jeśli poproszę cię szczerze o przyszłość (w tym następujące interwencje, które wykonujesz), proszę, proszę ... przestań używać Wikipedii i słownika RAE jako źródeł. Za każdym razem, gdy to czytam, lekko się rumienię. Poważnie.

        Są całe dziedziny naukowe, które to badają, literatura sprzed ponad 40 lat oparta na takich dyscyplinach jak ekonomia (ekonomia zmian technologicznych, ekonomia wiedzy, ekonomia innowacji i złożone systemy stosowane w ekonomii to tylko niektóre z dziedzin, które dotyczą tej dyskusji) …), Socjologia i informatyka… więc musiałbyś być delikatniejszy w tym, co umieściłeś…. zwłaszcza jeśli są to tylko intuicje, które nie zostały „przesiane” przez choćby jeden artykuł będący częścią ilości wcześniejszej wiedzy, jaką zgromadzono na ten temat.

        Nie odbieraj tego źle ... ale przypomniałeś mi o tym. 😉 http://www.youtube.com/watch?v=suWC2JNmy0I

        i wow… czy naprawdę powiedziałeś „marketing”? hahaha ^ _ ^

        1.    rhoconlinux powiedział

          o tak ... jestem tym samym poniżej, który robi doktorat z ekonomii 😉

          1.    Personel powiedział

            „O tak… Jestem tym samym na dole, który robi doktorat z ekonomii;)”

            A to ma zamienić twój tekst w argumentum ad verecundiam?

        2.    Personel powiedział

          Ciągle mówisz o open source, tutaj mamy do czynienia z wolnym oprogramowaniem.

          «Nic człowieku ... a co, jeśli poważnie cię poproszę o przyszłość (w tym następujące interwencje, które wykonujesz), proszę, proszę ... przestań używać Wikipedii i słownika RAE jako źródeł. Za każdym razem, gdy to czytam, lekko się rumienię. Poważnie. »

          Poważnie? Wikipedia czy RAE nie wydają Ci się wystarczająco wiarygodne?

          Może jak chcesz innych, zachwyconych, może mógłbyś umieścić jakieś, właśnie tutaj niektórzy koledzy opublikowali już inne źródła.

          „Według Jerome'a ​​McCarthy'ego i Williama Perraulta, produkt„ to oferta, dzięki której firma zaspokaja potrzeby ”[2].

          Stanton, Etzel i Walker podają następującą definicję produktu: „Produkt to zestaw materialnych i niematerialnych atrybutów, które obejmują opakowanie, kolor, cenę, jakość i markę, a także obsługę i reputację sprzedawcy; produkt może być towarem, usługą, miejscem, osobą lub pomysłem »[3].

          Dla Kerina, Hartleya i Rudeliusa produkt to „artykuł, usługa lub idea, która składa się z zestawu materialnych lub niematerialnych atrybutów, które satysfakcjonują konsumentów i są otrzymywane w zamian za pieniądze lub inną jednostkę wartości” [4].

          Według Philipa Kotlera i Kevina Lane Kellera, produkt „to wszystko, co jest oferowane na rynku, aby zaspokoić pragnienie lub potrzebę” [5].

          Według Słownika Marketingowego Cultural SA produktem „jest każdy przedmiot, usługa lub idea, która jest postrzegana jako zdolna do zaspokojenia potrzeby i która reprezentuje ofertę firmy. Jest wynikiem twórczego wysiłku i jest oferowany klientowi z określonymi cechami. Produkt definiuje się również jako potencjał satysfakcji generowanych przed, w trakcie i po sprzedaży, które są podatne na wymianę. Obejmuje to wszystkie składniki produktu, materialne lub nie, takie jak opakowanie, etykietowanie i zasady dotyczące usług ”[6].”

          W sumie jest to wspólny czynnik producenta, konsumenta, popytu i wymiany.
          Nie we wszystkich przypadkach wszystkie te elementy można znaleźć w wolnym oprogramowaniu.

        3.    Eliotime3000 powiedział

          Oklaski!!!

  8.   Mario powiedział

    Dlaczego szczypce próbują stworzyć osobny termin „dystrybucja” dla systemów z systemem GNU? gnu idzie znacznie dalej, nie potrzebuje ukośnika / i musielibyśmy zbudować kolejną, większą listę, z hurd i dziesiątkami * bsd. Distro (skrót) i dystrybucja to to samo, nie wiem, jakie odniesienia musisz je rozdzielić. Aby nazwać złożony system operacyjny linux i gnu, użyj dystrybucji / distro gnu / linux. Czytam ten termin i jego wyjaśnienia od czasu moich pierwszych magazynów komputerowych, w 2004 roku (dzięki Santiago Roza za założenie mnie), a także w http://en.wikipedia.org/wiki/Linux_distribution jest dobrze wyjaśnione, że jest to jądro Linuksa, narzędzia GNU (lub podobne) i aby być w grupie, musi przestrzegać uzgodnionych standardów (lsb i inne). Na koniec wyjaśniono, że android jest obsługiwany przez fundację linux, aby go uwzględnić, i ma przeciwników.

    GNU i jego narzędzia są czymś oddzielnym od każdego jądra, nie powinno być obniżane do wersji „distro”. Wchodziłbym do środka http://en.wikipedia.org/wiki/Software_distribution wraz z innymi projektami oprogramowania.

    Zamiast produktu byłaby to rzecz niematerialna. Kilka wieków temu rzymska koncepcja rzeczy została porzucona i włączono wartości niematerialne, aby oddzielić je od usług.

    1.    Personel powiedział

      „Dlaczego szczypce próbują stworzyć osobny termin„ dystrybucja ”dla systemów, które zawierają GNU?
      Aby odróżnić go od innych dystrybucji wolnego oprogramowania.
      W ten sam sposób, w jaki słowo „dalmatyńczyk” zostało stworzone, aby odróżnić rasę od wszystkich gatunków psów, w ten sam sposób, w jaki ktoś nazywa ich dalmatyńczyków „skalistymi”, aby odróżnić je od reszty dalmatyńczyków.

      "Distro (skrót) i dystrybucja to to samo, nie wiem, jakie odniesienia musisz je oddzielić."

      Istnieje wiele dystrybucji wolnego oprogramowania, tylko niektóre to systemy operacyjne GNU (dystrybucje).

      Podjęłam próbę wykonania diagramu Venna, aby zobaczyć go graficznie.

      https://blog.desdelinux.net/wp-content/uploads/2013/10/diagrama-veen-distribuciones-600×600.jpg

      Zobaczę, czy mogę dodać to do artykułu.

      1.    mąż powiedział

        „Tylko niektóre z nich to systemy operacyjne GNU (dystrybucje)”
        gdzie są referencje? Ponownie odpowiem na pytanie, ponieważ nie odpowiedziałeś na nie. GNU to JEDNA dystrybucja oprogramowania (jak powiedziałem w poprzednim poście), to samo dotyczy KDE i LibreOffice. Do tworzenia systemów operacyjnych zostanie użyty gnu, a jądro (n) zostanie pobrane wraz z innymi programami, takimi jak libreoffice. Diagram Venna jest źle zaplanowany, libre office może być również ∩ (symbol set) z zestawami gnu i linux i nadal byłaby to darmowa dystrybucja, to samo kde. Wszystkie można łatwo przeplatać. Wyjątkiem byłby tutaj Android, ponieważ gdybyśmy narysowali jego zestaw, nie mógłby być połączony z GNU i mógłby być połączony tylko z Linuksem, tak jak jest to dzisiaj

        1.    Personel powiedział

          "Gdzie są referencje, sir?"
          Proszę o referencje na termin z rękawa?
          Już wam wyjaśniłem, że jest to termin „czuły” czy jakkolwiek zechcesz to nazwać, aby odróżnić system operacyjny od innych dystrybucji.
          Twój argument jest podobny do argumentu zakonnika, który twierdzi, że Bóg istnieje, oparty na fakcie, że nie można udowodnić, że tak nie jest.
          Albo przedstawiasz oficjalne źródła, które wspierają, że dystrybucja i dystrybucja są całkowicie takie same.

          Jeśli chodzi o diagram, to akceptuję, pozostałe zestawy powinny iść razem, ale rozstawiłem je, aby różnica między dystrybucją a dystrybucją była bardziej zauważalna.

          1.    mąż powiedział

            Powiedziałem i odpowiedziałem: „Distro (skrót) i dystrybucja to to samo, nie wiem, jakie odniesienia musisz je rozdzielić”.

            Proszę o dowód, że jeśli jest taka różnica, inaczej nie ma takiej różnicy. Opinia (distro = / = dystrybucja) zaczerpnięta z galerii w zasadzie nie istnieje lub jest fałszywa, a jeśli się ją popiera, ożywa. Jak to ma być każda logika i przeciwieństwo dogmatu religijnego. Jeśli powiedziałem, że „syreny istnieją”, to muszę to udowodnić, w przeciwnym razie one nie istnieją.

            Kilka przykładów dla „nowicjuszy”
            http://www.linuxforums.org/forum/newbie/38757-what-distro.html
            I poważniejszy przykład:
            http://en.wikipedia.org/wiki/Distro

          2.    Personel powiedział

            @Marito.
            Chociaż przypominam, że nie opowiadam się za tworzeniem tego oddzielenia terminów, możesz potraktować mój tekst jako powtórzenie historii terminów, pamiętając, że język ciągle się zmienia, a źródło sam podajesz mi.

            Spójrz na historię definicji Wikipedii, a zobaczysz, że w 2006 roku, czyli wtedy, gdy zaczęły się pierwsze wersje robocze, odnosił się on tylko do „dystrybucji Linuksa”, a w historii tych, widać, że skupiali się tylko na tych, które zawierały Komponenty GNU.

            Nie mówię tego teraz, ani że jednoznacznie dystrybucją zawsze będzie GNU / Linux i nic więcej, nie, mówię, że tak się pojawiło.

            Około 2000 roku, kiedy zacząłem na tym świecie, zacząłem od solaris i nikt, nawet w tak niewielkiej ilości Internetu, nie nazwał solaris dystrybucją ani dystrybucją, co więcej, ani nie zadzwonił BSD dystrybucja, która prowadzi dystrybucję w Twoim imieniu.
            Dopiero pojawienie się takich stron, jak dystro-mania czy distrowatch, zaczęło być popularne w każdym systemie operacyjnym, a następnie rozprzestrzeniło się na dowolną dystrybucję oprogramowania.

            Wszystko to znajduje odzwierciedlenie w historii definicji.

            Syreny i bogowie, które go zostawiam, zdecydowanie odbiegają od tematu, po prostu szukaj argumentum ad ingorantiam, abyś zobaczył, że fakt, że nie możesz czegoś udowodnić, nie oznacza, że ​​nie istnieje lub nie istnieje, ponieważ nie jest to ten sam dowód na brak, co brak dowodu .

  9.   yermac powiedział

    Ciekawe, pierwsza wiadomość, którą "usunąłem" na tej stronie.

    Wydaje się, że tutaj tylko nieliczni mogą wyrazić swoją opinię.

    Staff, nie warto o tym pisać, zakładać to i jeszcze coś mistrza

    1.    pełen życia powiedział

      Twoja wiadomość została usunięta, tak, z prostego powodu, że nie musisz obrażać żadnego z użytkowników ani współpracowników tego bloga. Jeśli nie możesz uszanować, przepraszam, twoje uwagi nie mogą zostać przyjęte.

    2.    Personel powiedział

      hehehe, muszę to zaakceptować, pisanie nie jest moją sprawą, bo z racji mojego zawodu teksty, które piszę, to prawie w całości reportaże, więc są zwięzłe, bezpośrednie i niekoniecznie wymowne.
      Myślę, że odzwierciedlam to we wszystkich innych pismach, które piszę.
      Napisałem to tylko jako rekomendację / wyjaśnienie, aby uniknąć niejasności, a nie jako artykuł opiniotwórczy w poszukiwaniu nagrody dziennikarskiej.
      🙂

  10.   rhoconlinux powiedział

    Witaj przyjaciele.
    Niestety ta uwaga nie ma sensu ... ani logiki!
    1) Nie ma znaczenia, czy nam się to podoba, czy nie, oprogramowanie jest sprzedawane i kupowane. Dlatego jest to produkt. PUNKT.
    2) Jeśli ktoś chce dokonać podziału odnośnie FORMY PRODUKCJI oprogramowania, to robimy różnice. Jednak nawet formy produkcji oparte na open source generują oprogramowanie (produkt) lub usługi (pomoc, utrzymanie itp.). Obie konsekwencje produkcji open source można sprzedać i wycenić. Dlatego są produktem.
    3) Chociaż nam się to nie podoba, jest wiele rzeczy, które są sprzedawane (i będą sprzedawane), które poza filozofią, dzięki której zostały stworzone lub korzyściami społecznymi, które wytwarzają, można sprzedać. Na przykład woda. 🙂 Nie wspominając o oprogramowaniu haha ​​^ _ ^.
    4) Forma produkcji w dużym stopniu determinuje cenę produktu, ponieważ wpływa na koszty. W postaci produkcji open source koszty istnieją. Nasz czas ma swoją cenę. Fakt, że zdecydowaliśmy się zainwestować go w proces, w którym wynikiem (oprogramowanie) jest własność intelektualna typu open source, nie oznacza, że ​​koszt jest zerowy. Implikuje to jednak, przynajmniej kulturowo, że współpraca przy „zerowych kosztach” (ale cena do zaoszczędzenia = wynagrodzenie, które otrzymujemy w związku z naszą aktywnością zawodową lub umiejętnościami na rynku pracy) osiąga „cenę równą zeru”. Co niekoniecznie ma miejsce, nawet jeśli chodzi o kulturę. Ale tak czy inaczej, społeczność open source ma jeden cel: tworzyć oprogramowanie open source. Oprogramowanie jest używane, konsumowane, a zatem kupowane i sprzedawane. Dlatego jest to produkt.

    … To znaczy… Nie wiem, jak bardzo się to udaje, gdy połowa planety korzysta z Google Chrome. Jest bardzo jasne, że koncepcja produktu i koncepcja open source są ze sobą powiązane. Nawet ogromna korporacja może nas sprzedać, przywłaszczając sobie wkład społeczności, prywatny, zamknięty produkt oparty na otwartej wiedzy… wszystko to podstępem prawnym. Podobnie, chrom i chrom to jeden produkt.
    Nic, nie udaję pedantycznego ... ale poświęciłem pięć minut, próbując zdobyć trochę punktów na i w tej sprawie, ponieważ nie sądzę, aby opinia artykułu była słuszna. Trochę mnie to niepokoi. Jedyne pocieszenie, jakie mogę znaleźć, to fakt, że autorka „Staff” ma 16 lub 17 lat…. tam jesteśmy na dobrej drodze. Jeśli nie, szczerze, człowieku… poinformuj się przed napisaniem.
    Witaj!

    Rodrigo, doktor nauk ekonomicznych. Uniwersytet Turyński.

    1.    rhoconlinux powiedział

      cena nadwyżkowa = cena w tle. ^ _ ^

    2.    Personel powiedział

      „1) Nie ma znaczenia, czy nam się to podoba, czy nie, oprogramowanie jest kupowane i sprzedawane. Dlatego jest to produkt. PUNKT."

      BEZPŁATNE OPROGRAMOWANIE (o którym mówię) niekoniecznie jest sprzedawane, twój argument jest fałszywy, a przy okazji jest również błędem typu wolnej afirmacji.

      «2) Jeśli ktoś chce dokonać podziału odnośnie FORMY PRODUKCJI oprogramowania, to robimy różnice. Jednak nawet formy produkcji oparte na open source generują oprogramowanie (produkt) lub usługi (pomoc, utrzymanie itp.). Obie konsekwencje produkcji open source można sprzedać i wycenić. Dlatego są produktem. "

      Powtarzam, że mówię o DARMOWYM OPROGRAMOWANIU, a nie o otwartym kodzie źródłowym, to nie to samo.
      - Są tacy, którzy cenią dzieci, ergo dzieci są produktami. Co za logika.

      «3) Chociaż nam się to nie podoba, jest wiele rzeczy, które są sprzedawane (i będą sprzedawane), które poza filozofią, dzięki której zostały stworzone lub korzyściami społecznymi, które wytwarzają, można sprzedać. Na przykład woda. 🙂 Nie wspominając o oprogramowaniu haha ​​^ _ ^. »

      Fałsz, woda nie jest sprzedawana, usługa transportu, butelkowanie, etykietowanie, marka itp. Jest sprzedawana.
      Woda to prawo człowieka, tutaj znajdziesz informacje: http://www.un.org/
      Darmowe oprogramowanie może być sprzedawane, ale nie jest to ogólne, a rzeczy nie są nazywane na podstawie wyjątków.

      „4)…”
      Ciągle mówisz o opensource, ja nie.

      1.    rhoconlinux powiedział

        "DARMOWE OPROGRAMOWANIE (o którym mówię) niekoniecznie jest sprzedawane, twój argument jest fałszywy, a przy okazji jest również błędem typu" darmowe roszczenie ". = produkt z zerową ceną. Człowieku ... naprawdę nie wiesz, o czym mówisz ... przestań na chwilę.
        Tutaj się zatrzymuję. 🙂

        Ok… nie mogę ze sobą.
        I tak ... są tacy, którzy cenią dzieci. To, że nam się to nie podoba, nie oznacza, że ​​tak się nie dzieje. Wolne oprogramowanie to oprogramowanie, w postaci wolnej produkcji i darmowej własności intelektualnej ... z zerową ceną, jeśli chcesz (ale niekoniecznie). Teraz tak, wystarczy. Ponieważ naprawdę nie wiesz, o czym mówisz, a Twoimi źródłami są „angielskie wiki”. Idź się uczyć, a wtedy zobaczymy.

        1.    rhoconlinux powiedział

          co za kretyn ta dyskusja hahaha XD

        2.    Personel powiedział

          „Produkt z zerową ceną”
          Ale musisz wyjaśnić, dlaczego (według Ciebie to produkt).

          „1) Nie ma znaczenia, czy nam się to podoba, czy nie, oprogramowanie jest kupowane i sprzedawane. Dlatego jest to produkt ”. Widzieliśmy już, że nie dotyczy to większości wolnego oprogramowania.

          Zadaję ci to samo pytanie, co inny kolega.
          Czy samoocena jest produktem?

          W ten sam sposób, w jaki zaleca się zmianę źródeł, radzę, aby podczas debaty nad punktem zaatakować logikę argumentu, a nie jego źródła.
          Nawiasem mówiąc, wciąż czekam na twoje źródła.

          1.    diazepam powiedział

            Są strony, które wspominają o samoocenie jako o produkcie, ale w sensie konsekwencji (produkt doświadczeń przeżywanych w dzieciństwie i okresie dojrzewania).

          2.    pandev92 powiedział

            Czy możesz sprzedawać poczucie własnej wartości? Modyfikować? czy ktoś inny to pożyczył? Cóż, odpowiedź brzmi NIE na wszystkie pytania, więc nie jest to produkt.

          3.    Personel powiedział

            @diazepa
            Proszę przeczytać cały tekst.
            Już kilka razy musiałem cytować 🙂
            „W GOSPODARCE i MARKETINGU (czyli w obszarze, który nas interesuje W TYM TEKŚCIE)”

            @ Pandev92
            Czy więc trzeba sprzedać, zmodyfikować * i pożyczyć, żeby coś było produktem?
            * Jeśli zmodyfikowano.

          4.    diazepam powiedział

            Dlatego powiedziałem w sensie konsekwencji, a nie w sensie marketingowym.

          5.    Personel powiedział

            @diazepa
            To nie ma sensu w twoim komentarzu, mógłbyś powiedzieć coś o dobrym klimacie w twoim kraju o tej porze roku i miałoby to ten sam skutek, skoro już wiadomo, że WSZYSTKO jest produktem w sensie W rezultacie nawet NADA jest produktem z takim naciskiem.

          6.    pandev92 powiedział

            Jasne, ale możesz też rozpowszechniać go za darmo. Produkt nie musi być sprzedawany, żeby być.
            Wracając do kwestii samooceny, samoocena nie jest ani usługą, ani dobrem materialnym czy niematerialnym, nie można jej sprzedać, zmierzyć… itd. Itd.
            Z drugiej strony, oprogramowanie to nic innego jak produkt wysiłków niektórych programistów, którzy wpisywali kod.

          7.    Personel powiedział

            Jasne, ale możesz też rozpowszechniać go za darmo. Produkt nie musi być sprzedawany, żeby być.

            Ok, żeby nie pozostawiać wątpliwości, żeby coś było produktem (w marketingu), trzeba to za darmo sprzedać, pożyczyć, redystrybuować ... No dalej, trzeba to wystawić na żądanie, zaoferować na rynku, jak wszystkie koncepcje, które tutaj zostały przytoczone (mniej słów plus słów). Prawdziwe?

            „Wracając do kwestii samooceny, samoocena nie jest ani usługą, ani dobrem materialnym ani niematerialnym *, nie można jej sprzedać, nie można jej zmierzyć… itd. Itd.”

            To dlatego, że jest to myśl, idea, podobnie jak oprogramowanie, nie można go dotknąć ani zmierzyć i chociaż można go sprzedać, nie jest to przypadek ogólny.

            „Z drugiej strony, oprogramowanie to nic innego jak produkt wysiłków niektórych programistów, którzy wpisywali kod”.

            Ponownie używasz koncepcji produktu jako reakcji na coś, a nie podejścia marketingowego.
            Nie cały kod musi być wpisany. Mogę mieć na myśli pseudokod, który przechodzi przez ciąg znaków lub bezpośrednio kod C ++, który wykonuje pętlę for, aby wyświetlić „hello world” 10 razy.

          8.    pandev92 powiedział

            Dzisiaj… pomysł może być również czymś, co można opatentować… (ponieważ to nic innego jak plan przyszłego produktu).

            Poczucie własnej wartości to nie idea, to uczucie, coś zupełnie innego.

          9.    Personel powiedział

            @ Pandev92
            Nie pomijaj głównego pytania

            «Ok, żeby nie pozostawiać wątpliwości, że coś ma być produktem (w marketingu), trzeba to sprzedać, pożyczyć, redystrybuować za darmo ... No dalej, trzeba to wystawić na żądanie, zaoferować na rynku, jak mówią wszystkie koncepcje cytowane tutaj (mniej słów i słów). Prawdziwe?"

            Jeśli chodzi o samoocenę, to akceptuję, to nie jest pomysł, wycofuję się i poprawiam, powinienem był powiedzieć, że jest to myśl lub zbiór myśli, emocji i innych.

  11.   Personel powiedział

    Hej! dzięki czemu modyfikuję artykuł, aby wstawić schemat Venna.
    Nie znalazłem opcji, przypuszczam, że po opublikowaniu tylko niektórzy mogą ją edytować.

    1.    pełen życia powiedział

      Nie ma za co 😉

  12.   George M powiedział

    „Distro” nie jest czułym terminem, ale skrótem (patrz wikipedia). ani rae, ani Cambridge, ani żaden renomowany słownik nie wspominają o słowie „distro”, ponieważ jest to skrócenie innego słowa (tak jak w RAE słowo samochód jest wspomniane jako skrócenie i przekierowuje do samochodu). Wygląda na to, że chcesz stworzyć nowy termin (z jakim autorytetem?), Do czegoś, czego używamy od dłuższego czasu. Nazwałbym to „dystrybucją oprogramowania GNU” zamiast „dystrybucją”, co jest czymś więcej niż uczuciem pogardy i wstydu (ponieważ jeśli mają Linuksa, nazwij je dystrybucjami, a jeśli mają tylko GNU, prawda?). Cezarowi, co należy do Cezara.

    1.    Personel powiedział

      Distro nie jest skrótem, jeśli lubisz wikipedię:

      «Metaplazm, w którym utrata lub zniknięcie jednego lub więcej fonemów lub sylab następuje NA KONIECU niektórych słów»

      Gdyby to była apokopa, byłaby to dystrybucja, dystrybucja, czy coś w tym rodzaju.

      Innym błędem jest to, że słowniki zawierają apokopy, ponieważ mają określoną formę.

      "ŹLE.
      *** —–> (apok.). <—- ***
      1. przym. zły. U. before sm Zły dzień ”.

      Ani Mama, ani M nie są skrótami od zła, po prostu złe.

      Mając tak wiele dobrych przykładów, wybrałeś najbardziej absurdalny z możliwych.

      AUTO NIE jest akceptowane jako skrót od RAE.
      "samochód-.
      (Z gr. Αὐτο-).

      1. elem. kompozyt. To znaczy „własny” lub „sam”.

      Nie dla słowników w języku angielskim.

      „Ze starogreckiego αὐτός (autos,„ self ”), metanalizy z auto- w słowach takich jak automat, autopilot i samochód”.

      Jest to element kompozycji, ponieważ samochód jest słowem złożonym.

      Nie chcę tworzyć niczego nowego, o „distro” mówiło się od dawna i pierwotnie było używane tylko w odniesieniu do dystrybucji GNU, o to mi chodzi.

      Myślę, że to idealne, jak chcesz ich nazywać, i tak poleciłbym to, nawet jeśli pisanie zajmuje więcej czasu.

      1.    Jorge powiedział

        Wiedziałem, że idę do RAE i znajdę pierwszy termin, przewiń trochę pasek przewijania i:

        auto 2. (Skróć).
        1. m. samochód (‖ samochód).
        I jest link przekierowujący. Tak jak powiedziałem kilka godzin temu. Auto-mobile jest jak telewizja i tysiące wyciętych słów złożonych, których używamy.
        Nie zawsze te apokopy mogą być dokładne (jak każdy inny język), a inne rzeczy mogą być używane, patrz przypadek często / bardzo.

        Nie próbuj tworzyć eseju na nowy termin (chcesz oddzielić dystrybucję od dystrybucji, myślisz też, że dystrybucja nie ma korzeni w dystrybucji), wygląda na to, że przyzwyczaiła się do ciebie. Przez lata niektórzy użytkownicy byli tak, że definicja została rozszerzona na GNU / Linux i jej nazwa nie została skracana do „Linux”, teraz chcą ograniczyć dystrybucję do dystrybucji.

        W każdym razie, patrząc na diagram Venna, po prostu wspomina o „dystrybucjach Linuksa”. Faceci od GNU oszaleją, prawie niemożliwe jest posiadanie Linuksa bez jakiegoś narzędzia GNU i nazwanie go dystrybucją.

        1.    Personel powiedział

          Towarzyszu, oczywiście poszedłem do RAE, jak chcesz wiedzieć, czy słowo istnieje i co to znaczy, idziesz do słownika.
          Wikipedia to encyklopedia, można tam znaleźć nawet termin MEME z internetu (powiedz mi, że to też istnieje oficjalnie) dla tak popularnych rysunków.
          Ale mimo że Wikipedia jest wiarygodnym źródłem, RAE jest urzędnikiem, który prowadzi rejestry i czuwa nad zmianami w języku.

          Teraz mieszasz tłuszcz z apokopą i znowu ze złym przykładem (Herróneo dla Tina Toledo).
          Bardzo nie jest apokopą wiele.
          Muy to przysłówek.

          Przykro mi, że ci odmawiam, ale wierzę, że Distro narodziło się z Dystrybucji, ale nie jako synonim, ale w celu odniesienia się do określonego rodzaju dystrybucji, a teraz modne jest używanie ich tak, jakby wszystkie dystrybucje były takie same.

          Na schemacie radzę przeczytać drobnym drukiem.
          Wściekasz się na GNU? Szkoda, tak właśnie jest. Każde dystrybuowane darmowe oprogramowanie jest dystrybucją, nie ma znaczenia, czy jest to system operacyjny, czy nie.

          1.    Jorge powiedział

            Wszystko, co mówię, ma już odniesienia i już to sprawdziłem. Poszukaj "Apocope in Adverbs". Bardzo to zachowana apokopa starego hiszpańskiego muito -> dużo.

            Szukałem dalej i stwierdziłem, że dystrybucja to oryginalny wycinek z języka angielskiego, który został wyeksportowany do wielu języków.
            http://en.wiktionary.org/wiki/distro

            Tak czy inaczej. Rób, co chcesz lub możesz, chcę tylko powiedzieć, uczyń to bardziej sprawiedliwym i dzwoń do linuxa i gnu, co tylko chcesz. W przeciwnym razie równowaga nie zostanie zbalansowana i nadejdzie dzień, w którym GNU będzie musiało mieć taką samą sławę, ponieważ Linux w obecnej postaci będzie nadal nękany przez zamknięte grupy i będą musieli podążać własną ścieżką. Twoje zdrowie

          2.    Personel powiedział

            @Jerzy
            Nie mogę przyznać, że „muy” jest skrótem od „much”, dosłownie oznacza „muito”, sam to ująłeś, „muito” rozgałęzione i dziś oba są przysłówkami o różnym znaczeniu i zastosowaniu.
            Jeden jako najwyższy stopień ważności, a drugi oznaczający obfitość.

            Np. Mam dużo pieniędzy to nie to samo, co mam dużo pieniędzy.

            Aby być apokopą, musiałoby to znaczyć i być używane do tego samego.

            Odnośnie Distro to co prawda nie jest to apokopa zdejmuję czapkę, wierzcie mi, chciałbym ją przyznać i przynajmniej dopisać do artykułu (niestety nie mam uprawnień do jego edycji), ale są źródła o większej wadze niż obecnie dzień, kiedy tego nie przyjmą.
            Oprócz pierwszych szkiców tego, który znalazłeś, pochodzą z 2005 roku (i tylko w języku angielskim), kilka lat po tym, jak termin Distro był już używany, w języku hiszpańskim się nie pojawia, być może to tylko kwestia czasu, aby zmiana została przyjęta w oficjalnych słownikach każdego języka.

  13.   Garbage_Killer powiedział

    Wspaniałe jest to, czego szukałem, o czym myślę.

  14.   pandev92 powiedział

    Myślę, że dostarczono wystarczających dowodów i definicji tego, czym jest produkt, aby mieć pewność, że kawałek wolnego oprogramowania jest również produktem. To, czy chcesz to przyznać, czy nie, jest czymś innym.

    1.    Personel powiedział

      @ Pandev92.
      Czy mógłbyś wymienić chociaż jednego?
      To, co widziałem, było deszczem koncepcji produktów, ale nie ma argumentu, który wiązałby pojęcie wolnego oprogramowania z tymi definicjami.
      Co jeszcze chciałbym, żeby ktoś podniósł rękę, aby porozmawiać z argumentami lub przynajmniej przykładami:
      Podobnie jak idee wolności, są produktem.
      O tym, jak etyka jest produktem.
      Jak solidarność społeczna społeczności jest produktem.
      ...

      1.    pandev92 powiedział

        Ciągle mieszasz gruszki z jabłkami, koncepcja wolnego oprogramowania to jedno, a oprogramowanie z wolną licencją to co innego, to oprogramowanie to produkt stworzony przez jedną osobę i rozpowszechniany wśród setek innych. osób bezpłatnie lub za opłatą.

        1.    Personel powiedział

          Nawet jeśli wziąłem to za pewnik, ktokolwiek i tak miesza gruszki z poważnymi jabłkami, zawsze mówiłem o „wolnym oprogramowaniu”, a nie o oprogramowaniu z wolną licencją.
          Ale na początek wolnego oprogramowania nie można podzielić na części i pozostać niezmienione.
          Kod + ideologia, bez wolnej licencji, nie jest wolnym oprogramowaniem.
          Ideologia + wolna licencja, bez kodu, to nie jest wolne oprogramowanie.
          Kod + wolna licencja, bez ideologii, nie jest to nawet możliwe, ponieważ ideologia jest zawarta w otwartym charakterze kodu i prawnie reprezentowana w licencji.

          Jakie byłyby przytłaczające dowody, które pokazali, aby potwierdzić, że wolne oprogramowanie jest produktem?
          Czy byłaby definicja produktu?

  15.   Daniel C powiedział

    Innymi słowy, dziecko nie może być wytworem związku, ponieważ nie było to płatne?
    Iloczynu operacji nie można nazwać produktem, ponieważ nie ma opłaty za użycie współczynników?

    Produkt to wszystko, co jest oferowane w celu zaspokojenia potrzeb, za opłatą lub bezpłatnie. Nie musisz tak dużo o tym myśleć.

    1.    Personel powiedział

      Partnerze, przeczytaj uważnie i kompletnie pierwsze akapity:

      „Termin produkt ma różne zastosowania, na przykład aby wskazać, że coś jest wynikiem pracy, o której mówimy:„ jest to produkt… ”

      W EKONOMII i MARKETINGU (KTÓRYM JEST OBSZAR, KTÓRY INTERESUJE NAS W TYM TEKSTIE) istnieje wiele definicji różnych autorów. »

      Nie mieszajmy gruszek z jabłkami. Dziękuję Ci.

  16.   Rodolfo powiedział

    Cześć Tina, wydaje mi się, że brakuje ci czegoś w wolnym oprogramowaniu, oferuje usługi, poza tym, że jest produktem, najważniejsze jest to, że wolne oprogramowanie oferuje sobie więcej niż jego produkty z mojego punktu widzenia. To tutaj przychodzi większość twoich zysków.
    Twoje zdrowie!.

    1.    Tina Toledo powiedział

      Cześć Rodolfo:
      Całkowicie się z tobą zgadzam. Nie przeoczyłem pojęcia „usługi” jako produktu, w rzeczywistości odniosłem się do strony zawierającej kilka koncepcji produktów:
      Ricardo Romero mówi: „wszystko, dobra lub usługi, które prawdopodobnie zostaną sprzedane”
      American Marketing Association dodaje: „Zatem produkt może być pomysłem, bytem fizycznym (dobrem), usługą lub dowolną kombinacją tych trzech”.

      Jeszcze raz zostawiam link do tej strony: http://www.promonegocios.net/mercadotecnia/producto-definicion-concepto.html

      Wydaje mi się, że wielu z nas tutaj dochodzi do wniosku, że niezależnie od tego, czy systemy operacyjne GNU / Linux nazywane są „dystrybucjami” czy „dystrybucjami”, są one bez wątpienia produktami.
      Interesujące nie jest tutaj podejście głównego mówcy i jego argumentacja, ważny jest wniosek, który wyciągamy na podstawie przedstawionych przez uczestników przesłanek.
      Co przez to rozumiem? Sednem debaty nie jest przekonanie Staffa, że ​​się myli, a soczyste są argumenty, które zostały przedstawione i które sprawiają, że sprawa jest bardzo jasna. Pandev92 powiedział to: dostarczono wystarczających dowodów, aby przyjąć za pewnik, że kawałek wolnego oprogramowania jest produktem.

    2.    Personel powiedział

      Usługi nie są samym oprogramowaniem.
      Kiedy zatrudniasz ogrodnika, produktem / usługą nie jest osoba, to fakt, że przycinają oni Twój ogród.
      Inny kolega powiedział, że nawet woda to produkt.
      Pokazano mu, że woda nie jest produktem, że sprzedaje się usługi transportowe, butelkowanie, etykietowanie, markę i prestiż ... Wszystko to jest produktem (lub usługą, jak chcesz), ale woda ma prawo.
      To samo dotyczy wolnego oprogramowania.
      Wszyscy mówią, że to produkt i podają definicję.
      Nikt jednak nie bierze definicji produktu do jednej ręki, a definicji wolnego oprogramowania do drugiej i nie sprawdza, czy można je połączyć.
      Zostawiam ci to, co odpowiedział pandev92:
      «Co jeszcze chciałbym, żeby ktoś podniósł rękę i przemówił argumentami, a przynajmniej przykładami:
      Podobnie jak idee wolności, są produktem.
      O tym, jak etyka jest produktem.
      Jak solidarność społeczna społeczności jest produktem.
      ... "

      1.    Tina Toledo powiedział

        Personel, nie wiem, czy zwracasz się do Rodolfo, czy do mnie, ale ponieważ używam również słowa „służba” i właśnie o tym mówisz, przyjmuję to za pewnik: już powiedziałem bardzo wyraźnie, powtarzam znowu i piszę to wielkimi literami: NIE INTERESUJE MNIE PRZEKONANIE CIĘ. I śmiem twierdzić, że Rodolfo podziela to stanowisko ze mną i jeśli się mylę, z góry go przepraszam.
        I nie chodzi o to, że jest to argument ad hominem czy coś osobistego, po prostu przedstawiono wystarczającą liczbę argumentów, aby dojść do wniosku, że wolne oprogramowanie jest w rzeczywistości produktem, jedynym, który jest odpowiedzialny za ich dyskwalifikację. to ty, nikt inny.

        Przeczytałem już tę sytuację i jeszcze raz mówię: debatowanie z osobą, która nie akceptuje żadnego argumentu, bez względu na to, jak solidna jest, jest głupotą. To nie jest atak na twoją osobę, to fakt. Ten temat ma ponad osiemdziesiąt komentarzy i nie widziałem innego użytkownika oprócz Ciebie, który powiedziałby: „Pandev, Tina, Isar, Rhoconlinux, Mario, Diazepan… z tego powodu mylisz się na swoich stanowiskach”

        I powiem ci, Staff, co to za czytanie:
        1. - Faktycznie, wszyscy z nas, którzy debatowali nad tobą, nie znamy tematu i że argumenty, które przedstawiliśmy, nie zależą od twojego wyjaśnienia i wiedzy, ponieważ we wszystkich przypadkach nie podajesz nam żadnego powodu. .
        2.-Że wszyscy tutaj cię nie lubią i zgodziliśmy się powiedzieć ci, że twój artykuł jest zły tylko po to, by być przeciw tobie, ponieważ do tej pory nie widziałem nikogo, kto twierdzi, że masz rację bardziej niż ty.
        3. - Że nie chcesz się z nikim zgodzić, nawet jeśli przedstawione argumenty są ważne.

        Punkty 1 i 2 wydają mi się bardzo nieprawdopodobne ... Nie sądzę, że wszyscy z nas, którzy debatowali z tobą i że stanowimy zdecydowaną większość, nie znają sprawy ... Mogę pomyśleć, że niektórzy z nas są ... ale wszyscy? Mogę przyznać, że nic nie wiem na ten temat ... ale czy wszyscy ci, którzy powiedzieli ci: „Personel, twoje podejście nie jest do tego właściwe ...”? Nie sądzę. I nie sądzę, ponieważ, powtarzam, nikomu nie podajesz powodu. Jest też mało prawdopodobne, abyśmy zgodzili się, że cię zdenerwujemy. Przynajmniej nikt mi tego nie zasugerował.
        Przez dyskwalifikację pozostaje mi punkt 3: nie jesteś skłonny przyjąć żadnego argumentu, bez względu na to, jak uparty by był, który pogrzebałby argumenty twojego tematu. Więc nie kłócę się.

        Ze mną popełniasz błąd, nie dyskutuję z tobą ani z nikim, aby cię przekonać. W tym sensie chcę, aby było dla Państwa jasne, że argumenty, które przedstawiłem w mojej drugiej wypowiedzi, są skierowane do wszystkich uczestników, a nie do Was w szczególności. Co chcę ci przez to powiedzieć? Że moje argumenty, mimo że są odpowiedzią na twój temat, są jawne i podlegają ratyfikacji i / lub dyskwalifikacji przez każdego, kto tego chce. W ramach tej logiki oceniłem również odpowiedzi innych uczestników i twoich własnych i, szczerze mówiąc, dla mnie twój artykuł poszedł na dalszy plan, ponieważ przynajmniej ja POZOSTAWAM Z ARGUMENTAMI INNYCH. Każdy oceni treść każdej interwencji i wyciągnie WŁASNE WNIOSKI.

        1.    Personel powiedział

          Kiedy nie odpowiadam bezpośrednio komuś, zaczynam od @Username

          „Jest prostym i prostym przypadkiem, że przedstawiono wystarczającą liczbę argumentów, aby dojść do wniosku, że wolne oprogramowanie jest rzeczywiście produktem, a jedynym, który odpowiadał za ich dyskwalifikację, jesteś ty, nikt inny”.

          Przytacza jeden rozstrzygający argument (wystarczy jeden), który został tutaj omówiony, przeczytałem tylko definicje produktów, a nie porównanie definicji produktów - wolne oprogramowanie, w którym widać, że są one całkowicie zgodne.

          «To nie jest atak na twoją osobę, to fakt. Ten temat ma ponad osiemdziesiąt komentarzy i nie widziałem innego użytkownika oprócz Ciebie, który powiedziałby: „Pandev, Tina, Isar, Rhoconlinux, Mario, Diazepan… z tego powodu mylisz się na swoich stanowiskach”

          Ponownie wracamy do argumentum ad populum.
          Większość zwolenników nie zamienia fałszywego argumentu w prawdziwy.
          I jak mówisz:
          „Mylisz się na swoich stanowiskach Z TAKIEGO POWODU”
          Zawsze przedstawiam otwarte argumenty do debaty. Niektóre z nich już nawet wycofałem, czego nie widać w przypadku wielu innych (mówiąc o bzdurach).

          «1.-To rzeczywiście, ...»

          Tym, który nazwał kogoś ignorantem w tej kwestii (dosłownie), byłeś ty. Ze swojej strony przyznaję im wszelkie powody, kiedy wyjaśniają, czym jest produkt, ale nie wtedy, gdy zrównują ich bez podania definicji wolnego oprogramowania.

          «2.-Niech wszyscy tutaj ...»

          Poszukaj wiadomości od partnera Victora.

          «3.-Że nie chcesz mu udzielić ...»
          Mam dość powtarzania tego przed logicznymi argumentami i już to zrobiłem.

          «… 3: Nie jesteś skłonny zaakceptować żadnego argumentu, bez względu na to, jak uparty byłby on, który pogrzebałby argumenty twojego tematu. Dlatego nie kłócę się. "

          Podaj jeden z tych obsługiwanych argumentów, tylko jeden.
          Tymczasem przytoczę kilka przykładów graniczących z absurdem, ujawnionych przez niektóre z tych, o których wspomniałeś.

          „Diazepan - istnieją witryny, które wspominają o poczuciu własnej wartości jako produkcie”
          Wyrwane z kontekstu.

          »Rhoconlinux - nieważne, czy nam się to podoba, czy nie, oprogramowanie jest kupowane i sprzedawane. Dlatego jest to produkt. PUNKT."
          Poza kontekstem (uogólniam oprogramowanie) i fałszywie, nie całe darmowe oprogramowanie jest sprzedawane.

          «Isar -http: //lema.rae.es/drae/? Val = produkt. Rozumiem, zgodnie z pierwszym znaczeniem, że tak jest) »
          Poza kontekstem wyjaśniłem to w moim pierwszym akapicie.

          „Ze mną popełniasz błąd, nie dyskutuję z tobą ani z nikim, aby cię przekonać”.
          Nigdy nie powiedziałem ani nie sugerowałem, że próbujesz mnie przekonać, tak jak ja tego nie robię.
          Po prostu przedstawiam swoje dowody, jeśli inni chcą nazywać wolne oprogramowanie produktem, psem, drzewem, nie obchodzi mnie to, już jasno powiedziałem, że język jest elastyczny.
          Niedopuszczalne jest to, że niezależnie od osobistych opinii mówi się, że:

          „Oskarża innych o używanie błędnych przekonań, ale sam artykuł jest ich pełen”

          A jeśli chodzi o ciebie, to okazuje się, że moje argumenty są błędne, a jeśli powiem ci, że twoje, to stała jest prosta: „nie widzę ich”.
          Obydwa same w sobie są już błędami. 1 - Dlaczego nie pokażesz, że istnieją w moich argumentach i 2. Ponieważ tylko dlatego, że ich nie widzisz, nie oznacza, że ​​nie istnieją, i dlatego je pokazałem.

  17.   xeip powiedział

    Pozdrawiam,

    W komentarzach dostrzegam kontrowersje dotyczące różnych interpretacji słowa „produkt” oraz aspektów technicznych, które doprowadziły do ​​takiej dyskusji.

    Kilka uwag, które mogą być przydatne w debacie:

    1. Zgodnie z jego etymologią, słowo „produkt” pochodzi od łacińskiego „productus” i oznacza „wyprodukowany, osiągnięty, zrealizowany”. Jego składnikami leksykalnymi są: przedrostek pro (naprzód) i kanał (prowadzony, napędzany). Łaciński czasownik to produkcja (rodzić: rodzić się, tworzyć). Ductus to imiesłów bierny ducere, który z kolei pochodzi od indoeuropejskiego „deuk”, co oznacza prowadzić, przeciągać.

    2. Zgodnie z jego etymologią, słowo „dystrybucja” pochodzi z łacińskiego „Distributio” i oznacza „działanie i skutek rozpowszechniania”. Jego składnikami leksykalnymi są: przedrostek dis- (separacja wielokrotna), tributum (podatek, wkład) oraz przyrostek -tion (akcja i skutek).

    Źródłem wszystkich tych danych jest oczywiście słownik etymologiczny. Skonsultowanie się z nim może dać nam wskazówki na temat zmian i modyfikacji znaczenia - i ich przyczyn - niektórych słów w historii.

    Czytając komentarze do tego wpisu, może się wydawać, że istnieje jedno i wyłączne znaczenie słowa „produkt”. Uważaj, bo tak nie jest. Ponad dwa tysiące lat temu, kiedy nasi latynoscy przodkowie zaczęli tworzyć konsensus wokół tego słowa, nie robili tego w tym samym kontekście, co my teraz. Nie mówili o „konsumentach”, „dostawach”, „towarach” i „usługach”. Nie oznacza to oczywiście, że produkt też nie jest, ale może też nie być.

    Zgodnie z tematem, który nas dzisiaj niepokoi, możemy stwierdzić, że wolne oprogramowanie to „program” (lub ich zbiór), narzędzie stworzone do użytku komputera, które zapewnia użytkownikom cztery swobody i jest „rozpowszechniane” swobodnie (często bezcenny). Ten program może, ale nie musi, być produktem towarowym (nieświadome znaczenie słowa „produkt” w społeczeństwie kapitalistycznym). Wydaje się jednak jasne, że jest to „produkt”, jeśli mówimy o czymś „zrealizowanym”. Dlatego tutaj spór pojawia się, jak rozumiem, w znaczeniu komercyjnym.

    Prekursorzy wolnego oprogramowania często bronią jego nieograniczającego charakteru i przedkładają go nad komercyjne, ponieważ produkty komercyjne same w sobie są restrykcyjne (cena, patenty, licencje ...). Mają nadzieję, że istnieje zawsze (a to oznacza zawsze) swobodny przepływ wiedzy. Cztery wolności Wolnego Oprogramowania są właśnie sposobem, aby temu zapobiec. Dlatego, jak rozumiem, wywrotowy ton (chęć zmiany „przyswojonych” pojęć; nieświadome znaczenie słowa „produkt” w społeczeństwie kapitalistycznym) stanowiska Staffa i jego chęć znalezienia innego słowa, które lepiej definiuje Wolne Oprogramowanie. Rozumiem, że to nie tyle kwestia techniczna, ile chęć uściślenia.

    Z drugiej strony czuję, że słowo „stworzenie” generuje więcej konsensusu niż „produkt”. Ale oczywiście mogę się mylić.

    1.    Personel powiedział

      Dokładnie!
      Wreszcie debata habemus.

      Dotknąłeś ważnych punktów, dwóch definicji (zarówno w odpowiednim kontekście), jak i rozróżniłeś inne, takie jak tworzenie i produkt (lub też produkcja).

      Z tymi elementami w równowadze można już porównać.

      Zobaczmy, aby wejść do kategorii produktów:

      -Każdy produkt musi być wynikiem procesu produkcyjnego, PRAWDA
      -Całe darmowe oprogramowanie jest wynikiem procesu produkcyjnego, FAŁSZ

      -Każdy produkt musi być wystawiony na żądanie (sprzedać, oddać, wynająć itp.), PRAWDA
      -Całe darmowe oprogramowanie jest wysyłane na żądanie, FAŁSZ

      - Każdy produkt musi zaspokajać potrzebę użytkownika, przynosząc zysk (niekoniecznie ekonomiczny) producentowi. PRAWDZIWE
      -Całe darmowe oprogramowanie zaspokaja potrzebę i daje programiście pewien rodzaj zysku, FAŁSZ

      Nie sądzę, żebym musiał dotykać politycznych, etycznych, społecznych czy prawnych krawędzi wolnego oprogramowania, aby udowodnić więcej.

      Z poprzednich punktów jest dla mnie jasne, że nie każde wolne oprogramowanie spełnia cechy produktu, a zatem wolne oprogramowanie nie jest produktem jako takim.

      Jeśli ktoś jest zainteresowany, mogę wyjaśnić, dlaczego wolne oprogramowanie nie spełnia Twoich oczekiwań, o których wspomniałeś.

  18.   Windousian powiedział

    Mam pytanie do autora. Jeśli wolne oprogramowanie nie jest produktem, dlaczego FSF i GNU używają terminu „produkt” w odniesieniu do wolnego oprogramowania?
    Przykład (a na Twoich stronach jest ich wiele):
    «Aby uniknąć nieporozumień, gdy firma programistyczna twierdzi, że TWÓJ PRODUKT JEST WOLNYM OPROGRAMOWANIEM (« wolne oprogramowanie »), zaleca się zawsze sprawdzać warunki dystrybucji, aby upewnić się, że użytkownikom naprawdę przyznaje się wszystkie wolności, które implikuje wolne oprogramowanie…»
    http://www.gnu.org/philosophy/categories.es.html

    1.    Personel powiedział

      Jest to zwykła błędna interpretacja odczytu.

      Być może z inną atrakcją lepiej to zrozumieć, Ach! i pozwól, że dodam to, co pominąłeś w cytacie.

      „ABY UNIKAĆ KONFUZJI, JEŚLI FIRMA OPROGRAMOWANIA MÓWI, ŻE jej produkt jest wolnym oprogramowaniem („ wolnym oprogramowaniem ”), zaleca się zawsze sprawdzać warunki dystrybucji, aby upewnić się, że użytkownikom naprawdę przyznaje się wszystkie wolności, które implikuje wolne oprogramowanie … ”
      „... Czasami oprogramowanie jest naprawdę darmowe, CZASAMI NIE JEST.”

      Zaczyna się bardzo jasno, ma na celu uniknięcie nieporozumień, ponieważ są firmy, które twierdzą, że ich produkty są wolnym oprogramowaniem (ponieważ tak mówią, podczas gdy w rzeczywistości ZAWIERAJĄ wolne oprogramowanie, ale produkt faktycznie zawiera inne elementy, które mogą nie być wolnym, a nawet nie być oprogramowaniem).

      To tak, jakbym łatał Perriera, aby sprawdzić, czy jego produkt to naprawdę czysta woda, nie sądzę, aby ktokolwiek mógł powiedzieć, dlaczego przypisuję kategorię produktu do wody w tym celu.

      Czy możesz to tak przyjąć?

      1.    Personel powiedział

        polecam *

      2.    Windousian powiedział

        Słowo „produkt” jest stale używane obok pojęcia „wolne oprogramowanie”. Skorzystaj z wyszukiwarki gnu.org, a zobaczysz. Jak rozumiem w cytowanym tekście, oprogramowanie jest lub nie jest darmowe, weryfikując, czy użytkownikom naprawdę przyznaje się wszystkie wolności, które implikuje wolne oprogramowanie. Nie ma nic wspólnego z komercjalizmem.

        Przypuszczam, że znasz „freeware”. Czy to oprogramowanie jest produktem czy dystrybucją? Nie jest sprzedawany i jest dystrybuowany bezpłatnie. Zgodnie z twoim wyjaśnieniem rozumiem, że jest to „dystrybucja” prawnie zastrzeżonego oprogramowania, prawda?

        Z drugiej strony „dystrybucja” GNU / Linuksa, która jest rozdawana w zamian za pieniądze, staje się produktem i nie jest już wolnym oprogramowaniem. Stallman sprzedawał swoje aplikacje i to mnie martwi.

        Słowo „produkt” nie znajduje się na liście przekleństw FSF:
        http://www.gnu.org/philosophy/words-to-avoid.html
        Czy możesz zacytować jakikolwiek oficjalny tekst potwierdzający pogląd, że wolne oprogramowanie nie jest produktem? Pojęcie / definicja „wolnego oprogramowania” nie jest jasna… Ale Twój post sugeruje, że oprogramowanie z licencjami wolnego oprogramowania nie jest produktem i wydaje mi się to niewłaściwe, czy też źle cię czytam?

        1.    Personel powiedział

          „Słowo„ produkt ”jest stale używane obok pojęcia„ wolne oprogramowanie ”. Skorzystaj z wyszukiwarki gnu.org, a zobaczysz. »

          I? W tym miejscu nie podlega dyskusji, czy jest używany, czy też nie, przez ilu ludzi jest używany, czy coś w tym rodzaju, zostało już wyjaśnione, że termin produkt ma różne znaczenia i może być używany w wielu kontekstach.
          Do tematu proszę.

          „Jak rozumiem zacytowany tekst, oprogramowanie jest lub nie jest darmowe, weryfikując, czy użytkownikom rzeczywiście przyznaje się wszystkie wolności, które implikuje wolne oprogramowanie. Nie ma nic wspólnego z komercjalizacją ”.

          Prawidłowo, nie wyjaśniam, dlaczego, jeśli to rozumiesz, poruszasz to, skoro mówimy tutaj o komercjalizmie, a NIE o tym, co czyni oprogramowanie wolnym oprogramowaniem.

          «Przypuszczam, że znasz„ freeware ”. Czy to oprogramowanie jest produktem czy dystrybucją? »

          Tego rodzaju fałszywe informacje, zamierzone lub nie, są tym, co generuje straszną dezinformację, którą trzeba dziś czytać jako blog.

          «Nie jest sprzedawany i jest dystrybuowany za darmo. Zgodnie z twoim wyjaśnieniem rozumiem, że jest to „dystrybucja” prawnie zastrzeżonego oprogramowania, prawda? »

          Prawidłowo (chociaż należy wyjaśnić, w jakim kontekście używasz terminu dystrybucja), a jeśli to rozumiesz, co próbujesz zrobić, zadając bezsensowne pytania? jak chęć rozróżnienia produktu / dystrybucji.

          Z drugiej strony „dystrybucja” GNU / Linuksa, która jest przekazywana w zamian za pieniądze, staje się produktem i nie jest już wolnym oprogramowaniem.

          Nie, znowu jesteś taki sam, tutaj nie jest omawiane, czy konwertować oprogramowanie na wolne oprogramowanie.

          „Czy możesz zacytować jakikolwiek oficjalny tekst potwierdzający pogląd, że wolne oprogramowanie nie jest produktem?”

          Nie, nie wydaje mi się, żeby istniała tępa osoba, która decyduje się napisać, aby potwierdzić negatywną opinię, tak jak zamierzasz.
          Dlatego twoja prośba jest błędem argumentum ad ignorantiam.

          I nawet gdyby tak się stało, to nigdy nie byłby oficjalny, ponieważ nie ma na świecie żadnej instytucji, która rządzi językiem i dyktuje go, najbliższą hiszpańskiemu jest RAE i zadowala się rejestrowaniem zmian język.

          „Pojęcie / definicja„ wolnego oprogramowania ”nie jest jasna ... Ale twój wpis sugeruje, że oprogramowanie z licencjami wolnego oprogramowania nie jest produktem i wydaje mi się to niewłaściwe, czy też źle cię czytam?"

          Dobrze mnie czytasz, problem polega na tym, że nie masz jasności co do tego, czym jest wolne oprogramowanie, więc nie możesz zagłębiać się w to.

          np.
          Jeśli nie wiem, co to jest filiżanka, nie mogę jej porównać ani odróżnić od szklanki.
          Albo jeśli mogę, ale nie wolno mi, bo ryzykuję wyglądanie na głupka.

          1.    Tina Toledo powiedział

            Ciągle się toczysz i nic nie rozumiesz. Proszę kogoś, kto nie jest personelem i który wyjaśnił to lepiej niż on, aby mi odpowiedział, jeśli jest tak miły. Z góry dziękuję

        2.    Tina Toledo powiedział

          Windousico:

          Jest coś, czego nie rozumiem: osobiście WIERZĘ, że wolne oprogramowanie jest produktem, podczas tej debaty przedstawiono więcej niż wystarczającą liczbę argumentów, aby bez wątpienia rozważyć, że SL jest produktem.

          Przedstawiliście mocne dowody - oficjalne teksty GNU - pokazujące, że nawet GNU nie ma żadnych skrupułów przed użyciem przymiotnika „PRODUKT” obok „WOLNE OPROGRAMOWANIE”. Jak dotąd istnieją bardziej namacalne dowody na to, że SL jest rzeczywiście produktem i nie ma oficjalnego tekstu, który by wykazał, że nim nie jest.

          Pytam ciebie i tylko ciebie, Windóusico lub kogokolwiek innego, kto jest na tyle uprzejmy, aby odpowiedzieć na moje pytanie, z wyjątkiem personelu, ponieważ już znam twoją odpowiedź z góry: jak dotąd nie przeczytałem żadnego argumentu, który pokazuje mi, że wolne oprogramowanie NIE JEST PRODUKTEM z pewnością Staff bardzo żarliwie bronił swojego stanowiska - i szanuję to, wierzę lub nie - ale jak dotąd wszystkie ich argumenty opierają się na ich własnych interpretacjach, bez podania większej przyczyny. Jako przykład umieściłem to:
          Zobaczmy, aby wejść do kategorii produktów:

          -Każdy produkt musi być wynikiem procesu produkcyjnego, PRAWDA
          -Całe darmowe oprogramowanie jest wynikiem procesu produkcyjnego, FAŁSZ

          -Każdy produkt musi być wystawiony na żądanie (sprzedać, oddać, wynająć itp.), PRAWDA
          -Całe darmowe oprogramowanie jest wysyłane na żądanie, FAŁSZ

          - Każdy produkt musi zaspokajać potrzebę użytkownika, przynosząc zysk (niekoniecznie ekonomiczny) producentowi. PRAWDZIWE
          -Całe darmowe oprogramowanie zaspokaja potrzebę i przynosi jakiś zysk programiście, FALSE »

          Tutaj niektóre opcje są przekreślone z „PRAWDA”, a inne z „FAŁSZ” bez wyjaśnienia metodologii i kryteriów, które zostały użyte do określenia, co jest prawdą, a co fałszem. Innymi słowy, powinniśmy w to wierzyć tylko dlatego.
          Nie chcę podawać więcej przykładów, ponieważ taka jest historia debaty.

          Teraz moje pytanie brzmi: czy przekonanie, że wolne oprogramowanie nie jest produktem, jest skokiem wiary?

          1.    Personel powiedział

            «Przedstawiliście mocne dowody - oficjalne teksty GNU - pokazujące, że nawet GNU nie ma żadnych skrupułów przed użyciem przymiotnika„ PRODUKT ”obok„ WOLNEGO OPROGRAMOWANIA ”.

            To dowodzi, że GNU nie boi się używać jednego obok drugiego, ale NIE że są one takie same.

            np.
            -Sprawdź, czy Twoje oprogramowanie typu open source jest wolnym oprogramowaniem
            Nie oznacza to, że otwarte oprogramowanie i wolne oprogramowanie to to samo.
            -Sprawdź, czy twój produkt to czysta woda.
            Nie oznacza to, że woda jest produktem.

            Tina Toledo:
            «Tutaj niektóre opcje są przekreślone przez„ PRAWDA ”, a inne przez„ FAŁSZ ”bez wyjaśnienia metodologii i kryteriów stosowanych do określenia, co jest prawdą, a co fałszem. Innymi słowy, powinniśmy w to wierzyć tylko dlatego.
            Nie chcę podawać więcej przykładów, ponieważ taka jest historia debaty.

            Teraz moje pytanie brzmi: czy przekonanie, że wolne oprogramowanie nie jest produktem, jest skokiem wiary? ”

            Mnie:
            „Jeśli ktoś jest zainteresowany, mogę wyjaśnić, dlaczego wolne oprogramowanie nie spełnia Twoich oczekiwań, o których wspominasz”.

            Jeśli jesteś zainteresowany, po prostu zapytaj, ale nie musisz kłamać.

            1. Wszystkie produkty muszą być wynikiem procesu produkcyjnego.

            Pokaz:
            rhoconlinux "Produkt jest pochodną procesu produkcyjnego."

            Tina Toledo «W tym miejscu są definicje produktu, które moim zdaniem są bardzo trafne: http://www.promonegocios.net/mercadotecnia/producto-definicion-concepto.html»

            Tam znajdujemy, że:

            „Pierwszym wymiarem produktu jest to, co odnosi się do jego właściwości organoleptycznych, które są określone w procesie produkcji”,

            ergo 1. PRAWDA

            2. -Całe darmowe oprogramowanie jest wynikiem procesu produkcyjnego.

            „W procesie twórczym istota ludzka - jeden z nieskończonych, uniwersalnych twórców - działa i jest realizowana na znacznie wyższym poziomie, ze stopniami swobody i niezależności niż te stosowane w procesie produkcji. Stopnie i poziomy, które w twoim przypadku prowadzą do tego, że wynik lub wykonanie są wyjątkowe i prawie ekskluzywne oraz wykluczają równe powtórzenie z innym tego samego typu, stanu i / lub jakości.

            Człowiek aktywowany w procesie twórczym formuje z tą szeroką wolnością i niezależnością, w konkretnych i / lub abstrakcyjnych terminach, nowe elementy do włączenia do swojego wszechświata i do urzeczywistnienia wszystkich, wnosząc swój wkład w osobistą i społeczną część indywidualnego spełnienia poprzez produktu jego stworzenia.

            W procesie produkcyjnym istota ludzka odtwarza iterację lub powtórzenie tego samego wzorca elementów i zmiennych użytych do wytworzenia określonej rzeczy, uzyskując w ten sposób ten sam lub podobny rezultat lub produkt na końcu każdej aktywacji.

            W procesie produkcyjnym istota ludzka sama w sobie lub z powodu narzucenia środowiska lub warunków działalności ogranicza i warunkuje swoją wolność i niezależność, nadając priorytet w odniesieniu do produktu, jego otoczenia lub pożądanego rezultatu poprzez kolejne powtarzanie wysiłku . Podporządkowuje i warunkuje zmienne lub z góry ustalone elementy poza nim ”.

            http://www.web1x1.org/TeoriaNece/TeoNece9_ProcesoCreativoProductivo.htm

            Zarówno w oprogramowaniu, bez względu na to, czy jest to autorskie, czy darmowe, możemy znaleźć elementy twórcze, na tyle, na ile jest to uznawane za sztukę.
            Podobnie jak motyw pulpitu Dharma.
            „Tym razem tym zestawem artystycznym jest Dharma, którą bardzo chętnie przedstawiłem już kilka tygodni temu”. Malcer, twórca tematu.
            Gry zawierają ścieżki dźwiękowe i elementy graficzne (na przykład ręcznie malowane tła), które są częścią oprogramowania i pochodzą z procesu twórczego.

            2. FAŁSZ

            3. -Wszystkie produkty muszą być dostępne na żądanie

            Tina toledo «W tym miejscu są definicje produktu, które wydają się bardzo poprawne: http://www.promonegocios.net/mercadotecnia/producto-definicion-concepto.html»

            Tutaj stwierdzamy, że:

            «Według Jerome'a ​​McCarthy'ego i Williama Perraulta, autorów książki„ Marketingowe planowanie strategiczne od teorii do praktyki ”, produkt« to OFERTA, dzięki której firma zaspokaja potrzeby »

            „Dla Ricardo Romero, autora książki„ Marketing ”, produkt to„ wszystko, dobro lub usługa, czyli PODATNE DO SPRZEDAŻY ”.

            „Amerykańskie Stowarzyszenie Marketingu (AMA) definiuje termin produkt jako„ zbiór atrybutów (cech, funkcji, korzyści i zastosowań), które dają mu możliwość wymiany lub wykorzystania. Zwykle jest to połączenie aspektów materialnych i niematerialnych. Zatem produkt może być pomysłem, bytem fizycznym (dobrem), usługą lub dowolną kombinacją tych trzech. Produkt ISTNIEJE W CELACH WYMIANY oraz dla realizacji celów indywidualnych i organizacyjnych »»

            „Według słownika marketingowego firmy Cultural SA produktem„ jest każdy przedmiot, usługa lub idea, która jest postrzegana jako zdolna do zaspokojenia potrzeby i która stanowi OFERTĘ firmy ”.

            3. PRAWDA (dzięki Tinie Toledo za źródła).

            4. Całe wolne oprogramowanie jest udostępniane na żądanie.

            «Wolność redystrybucji kopii, aby pomóc bliźniemu (wolność 2). »GNU.org
            WOLNOŚĆ, a nie OBOWIĄZEK.

            «Chcę wyjaśnić, że te wolności nie są zobowiązaniami, są swobodami robienia czegoś, jeśli chcesz.
            Na przykład wolność 0 to swoboda uruchamiania programu w dowolny sposób, ale uruchamianie go w dowolny sposób nie jest obowiązkowe. Jeśli jesteś masochistą, możesz go uruchomić w dowolny sposób i nie możesz go w ogóle uruchomić. »
            «Masz wolność 2 do redystrybucji kopii, ALE NIE NAŁOŻONE ZOBOWIĄZANIE»
            Richard Stallman. (Marzec 2011, konferencja w Hiszpanii)

            4. FAŁSZ

            JEŚLI POTRZEBNA JEST JAKIEJKOLWIEK WERYFIKACJA PUNKTU, JESTEM NA TWOJE ZAMÓWIENIE, z wyjątkiem oczywiście Tiny Toledo, dlaczego… cóż ... to Tina Toledo 🙂

          2.    Tina Toledo powiedział

            Ciągle się toczysz i nic nie rozumiesz. Proszę kogoś, kto nie jest personelem i który wyjaśnił to lepiej niż on, aby mi odpowiedział, jeśli jest tak miły. Z góry dziękuję

          3.    Tina Toledo powiedział

            ps To nieprawda, Windóusico. Bardzo mi przykro, że się w to zaangażowałem, jeśli chcesz mi odpowiedzieć, to byłbym wdzięczny, chciałbym poznać twoją opinię, jednak prawda jest taka, że ​​mam już swoje wnioski z tego wszystkiego.
            Jeśli zdajesz sobie sprawę, że niektórzy nawet nie uczestniczyli, dzisiaj dwóch z nich powiedziało mi, że ten temat to już żart i nie warto już pisać ... ale hej ... przynajmniej to mnie cieszy na popołudnie.

          4.    xeip powiedział

            Wanna,

            Wygląda na to, że jest całkiem jasne, co Staff chce wyrazić, a zupełnie inną rzeczą, jeśli mi pozwolisz, jest to, że się z nim zgadzasz.

            Mam wrażenie, że ten post był błędny od pierwszego komentarza, trochę niefortunny, a potem zmienił się w coś osobistego. I to nie pomogło w dyskusji na temat pomysłów i koncepcji, czyli miejsca, w którym wszyscy się wzbogacamy.

            Tutaj debatuje się przy użyciu kryteriów, które wcale nie są nietykalne, a Personel polemizuje z chęcią sprecyzowania definicji wolnego oprogramowania. Oczywiście możesz się z nim nie zgodzić, ale od tego momentu wyparcie się go za niekompetencję lub odrzucenie go jako nie mającego pojęcia, o czym mówi, wydaje mi się przynajmniej przesadzone. Z mojego punktu widzenia oprogramowanie, a nie produkt komercyjny (który może, ale nie musi być) jest „oprogramowaniem” i chociaż to, co mówię, wydaje się truizmem, to sprawia, że ​​kontrowersje podniesione przez personel są istotne.

            Ze swojej strony rozumiem ducha autora, kiedy wyraża swoje idee i utożsamiam się z tą esencją. Wymiar ekonomiczny podporządkował resztę wymiarów i zubożał ludzką egzystencję (możesz się zgodzić z tym, co mówię lub nie, ale dla mnie, obserwując rzeczywistość, w której żyją ludzie tej planety, jest to dowód). Wyjątkowa myśl, która biegnie triumfalnie swobodnie, nie słuchając nikogo. Ślepa siła (wreszcie bóg), przed którym nie oszczędza się żadnych ofiar. Chcąc podważyć ich język i ocalić propozycję, która zrodziła się z wyraźną wolą zaproponowania alternatywy dla życia społecznego w świecie oprogramowania, ale także z nieposłuszeństwem i oporem, uważam, że jest to szczerze zdrowe i wcale nie jest to „skok wiary” ”.

            Pozdrowienia dla wszystkich.

          5.    Windousian powiedział

            Gdy tylko przeczytałem, że Staff uważa freeware za „dystrybucję”, nie byłem już zainteresowany dyskusją. Jest już w pewnym wieku, nie mogę zwrócić uwagi na kogoś, kto mówi, że Firefox czy Thunderbird to nie są produkty (w sensie komercyjnym.

          6.    Tina Toledo powiedział

            xeip:
            Personel zaproponował kontekstowe ramy zagadnienia: marketing / ekonomia. W tych ramach każdy rodzaj oprogramowania jest produktem, szczerze mówiąc nie powinniśmy nawet o tym rozmawiać. Według ciebie Staff proponuje rozważenie wolnego oprogramowania i skatalogowanie go z technicznego / społecznego / ekonomicznego punktu widzenia, a to jest coś innego.

            Jaki byłby cel szukania innego znaczenia dla zastąpienia „produktu” w stosunku do wolnego oprogramowania? Personel nie wyjaśnia dobrze, do czego jest przeznaczony, a może tak jest, że, jak mówisz, chcą usunąć słowo „produkt” tylko dlatego, że kojarzą je z bezwzględnym kapitalizmem i ekstremistami SL powoduje ule tam, gdzie nigdy nie daje im światło słoneczne na ciele?

            Jeśli tak, to było to postawione w tych kategoriach, ale bez demagogii iw sensie bardziej praktycznym. Osobiście, dlaczego zrzekłem się Staff? Po pierwsze dlatego, że jego podejście i argumenty podczas debaty są zagmatwane i nieuporządkowane, a po drugie i najważniejsze jest to, że nie chce podnosić swojego punktu widzenia, ale go narzucić:
            Dixit personelu:
            - Właśnie to powiedziałem, to nie jest artykuł opiniotwórczy, ciekawy, że w pierwszym komentarzu, jeśli o tym pomyślałeś.
            https://blog.desdelinux.net/de-productos-distrobuciones-y-distros/#comment-93331

            Jeśli, jak mówisz, Staff polemizuje z chęcią doprecyzowania definicji wolnego oprogramowania, to zgadzam się i popieram ten pomysł, ale potem szukam konsensusu, a nie próbuję narzucać nam swój pomysł, jakby to był dogmat. A wierzyć w jakikolwiek dogmat to zrobić skok wiary.

          7.    Personel powiedział

            @ Windóusico
            Powinieneś przeczytać w całości, za każdym razem, gdy wymieniłem z Tobą teksty, muszę zacytować, ponieważ źle interpretujesz moje komentarze (prawie zawsze pomijając ich części).
            Powiedziałem:
            «Dobrze (CHOCE MOŻE BYĆ WYJAŚNIENIE W JAKIM KONTEKŚCIE UŻYWASZ TERMINU ROZKŁADU)»
            Zwróć uwagę na duże litery.

            Chodzi o to, że w dziedzinie komercyjnej wszystko, co jest dystrybuowane od producenta do konsumenta, jest dystrybucją, od pudełka jabłek po płytę CD z programem Firefox, a ja tego nie mówię.

            „Dystrybucja to zbiór czynności, które są wykonywane od momentu wytworzenia produktu przez producenta do momentu zakupu przez konsumenta końcowego, a których celem jest właśnie dostarczenie produktu (towaru lub usługi) konsumentowi . » -http: //es.wikipedia.org/wiki/Distribuci%C3%B3n_%28negocios%29

            W informatyce istnieją zapisy, jak to słowo w mniej niż 15 lat nabrało nowych znaczeń i dziś słuszne jest stwierdzenie, że freeware może być dystrybucją, a ja tego nie mówię.

            „Może również przybrać formę dystrybucji binarnej, instalatora (.exe), który można pobrać z Internetu. Dystrybucja oprogramowania może również odnosić się do typów Otherware (takich jak Careware i Donateware). »

            http://es.wikipedia.org/wiki/Distribuci%C3%B3n_de_software

            Dopóki całe wolne oprogramowanie nie może być uważane za produkt, błędem jest twierdzenie, że wolne oprogramowanie jest produktem.
            Można powiedzieć, że niektórych można używać tak, jakby to był produkt, ale to nie to samo.

          8.    Personel powiedział

            @Tina Toledo

            „W tych ramach każdy rodzaj oprogramowania jest produktem…”
            Takie oświadczenie wymaga weryfikacji.

            „… Szczerze mówiąc, nie powinniśmy nawet o tym rozmawiać”.
            To po prostu zmienia komentarz w bezpłatne roszczenie.

            Moim zamiarem jest nic innego, jak unikanie dezinformacji, oczywiście najlepiej jak potrafię, ponieważ oczywiście nie mogę, ani nie mam żadnego interesu w zmuszaniu nikogo do tego, by nie wprowadzał w błąd, ale jeśli wyjaśnienie (lub próba) jest komuś przydatne .

            Bez żadnej demagogii ani odwołania się do tego, w co wierzy większość, przedstawiłem praktyczne dowody, aw zamian widziałem tylko błędne argumenty, dyskwalifikacje i wciąż na nowo koncepcję produktu, która sama w sobie niczego nie dowodzi.

            Cóż, nie pozwolisz mi kłamać, mówiąc, że najlepszym sposobem (LOGICZNY NAUKOWY, FILOZOFICZNY, ...), aby wiedzieć, czy dwie rzeczy są równe, jest PORÓWNANIE, a do tego konieczne jest poddanie obu pojęciom analizy.

            Proponowanie dogmatu to mówienie „Każde oprogramowanie jest produktem” i oczekiwanie, że ludzie w to uwierzą, ponieważ tak robią.
            Jest to odpowiednik powiedzenia:
            „Każdy kamień jest bronią”
            „Każdy zacisk to młotek”

            I staje się błędem, gdy popierasz to powiedzenie, opierając się na fakcie, że w niektórych (lub wielu) przypadkach były one używane jako takie.

            Twierdzenie o tych rzeczach jest kłamstwem, a robienie tego w mediach publicznych jest dezinformacją.

          9.    Windousian powiedział

            "Powinieneś przeczytać w całości, za każdym razem, gdy wymieniłem z tobą teksty, muszę zacytować, ponieważ źle interpretujesz moje komentarze (prawie zawsze pomijasz ich części)."
            @Staff, ty robisz to samo i nie narzekam. Dystrybucja i produkt oznaczają wiele rzeczy, ale nalegasz na używanie ich w kontekstach, których używasz tylko Ty. Kiedy Stallman sprzedawał swojego Emacsa pocztą za 150 dolarów, nikt nie wątpił, że to produkt. Aplikacja z licencją wolnego oprogramowania, która została dostarczona jako dystrybucja binarna (w razie potrzeby wraz z kodem źródłowym).

            Dystrybucja binarna i dystrybucja GNU / Linuksa nadają słowu „dystrybucja” różne znaczenia, az „produktem” dzieje się to samo. To nie ten sam kardynał katolicki, co kardynał podskórny. Wszyscy znamy produkty wolnego oprogramowania na rynku komputerowym i aktualny język jest obsługiwany w tych warunkach. Nikt nie mówi, że „dystrybucje Mozilli są duże na rynku komputerów”, zaakceptuj to. Twoja osobista wizja jest ciekawa, ale nie jest to ustalona norma. Zalecam dalsze jej rozpowszechnianie, może to zostać nałożone w przyszłości.

          10.    Personel powiedział

            Windousian

            @Staff, ty robisz to samo i nie narzekam.
            Zobaczmy, na początek, nie robię tego samego, twoje spotkania nie kończą się przecinkiem ani kropką, SKRÓCASZ AKAPIT, a tym samym ZMIENIASZ TREŚĆ i ZMIENIĘ JEGO ZNACZENIE.

            Dystrybucja i produkt oznaczają wiele rzeczy, ale nalegasz na używanie ich w kontekstach, których używasz tylko Ty.

            No, powiedz mi coś, czego nie wyjaśniłem w pierwszym paragrafie artykułu.
            „Termin produkt ma różne zastosowania, na przykład aby wskazać, że coś jest wynikiem pracy, o której mówimy:„ jest to produkt… ”

            W ekonomii i marketingu (to obszar, który nas interesuje w tym tekście) ... »

            Więc to Ty chcesz, abyśmy arbitralnie używali innych kontekstów.

            „Kiedy Stallman sprzedawał swojego Emacsa pocztą za 150 dolarów, nikt nie wątpił, że to produkt. Aplikacja z licencją wolnego oprogramowania, która została dostarczona jako dystrybucja binarna (w razie potrzeby wraz z jej kodem źródłowym). »

            I? Nadal wspaniale nazywasz całe wolne oprogramowanie produktem tylko dlatego, że jeden (lub kilka) zostało użytych jako taki, kiedy LOGIC jest samo w sobie lub ekstrapolowane na wiele innych dziedzin wiedzy, w tym językoznawstwo. Mówi nam, że OGÓLNOŚCI NIE SĄ NAZYWANE NA PODSTAWIE WYJĄTKÓW (w prawie: nie ma ustawodawstwa opartego na wyjątkach), a udawanie, że to robi, jest KASUISTYCZNYM FAŁSZEM.

            np.
            «- Czekan był narzędziem zbrodni, którym zamordowano Leona Trockiego.
            -Każdy czekan to narzędzie zbrodni »
            Pierwsza linia jest prawdziwym argumentem, ale wyciągnięty wniosek jest fałszywy.

            „Dystrybucja… bla bla bla… przyszłość”.

            Nadal nie mówisz niczego, czego nie powiedziałem w artykule, i udajesz, że używasz tego, ponieważ TWÓJ argument graniczy ze smutkiem.

            Personel:
            «Język nie jest czymś statycznym, nie jest rządzony ani narzucany.

            Niestety firmy zajmujące się oprogramowaniem własnościowym (i stojące za nimi rządy) wiedzą o tym bardzo dobrze, wiedzą, że jeśli użyją istniejącego słowa na coś zupełnie przeciwnego i będą go powtarzać, aż stanie się modne, ludzie o słabych umysłach będą bombardowani mediami i że można narzucić niewłaściwe znaczenie. "

            Ci sami ludzie o słabych umysłach wierzą, że otwarte oprogramowanie i wolne oprogramowanie to to samo, tylko dlatego, że powtarzali to niestrudzenie, a teraz powtarzają to nawet na swoich blogach, ale nawet nie wiedzą, lub „Nie rozumieją koncepcji wolnego oprogramowania”.

            1.    pełen życia powiedział

              Ale czy nadal poruszają ten pieprzony temat? Proszę was, wystarczy, w końcu nie dojdziecie do konsensusu ani nie zmienicie definicji „produktu”.


          11.    Windousian powiedział

            Język nie jest czymś statycznym, nie jest rządzony ani dyktowany ... i nie jest wymyślany w znudzone popołudnie. Filozofuj tylko personel.

          12.    Personel powiedział

            @ Windóusico

            I tak zabrakło Ci argumentów, mistrzu gratulacje.
            Nawiasem mówiąc, niczego nie wymyślam, możesz sprawdzić w dowolnym słowniku lub na stronach, które cytowali inni, definicje, które wymieniam w moim artykule.

          13.    Windousian powiedział

            @Personel
            «Niektóre tak podstawowe, jak:

            Produkt to wszystko, co można sprzedać.

            Inne bardziej złożone:

            Produkt to towar lub usługa, materialna lub niematerialna, która generuje zysk gotówkowy lub inne produkty dla producenta w momencie wymiany (znana jako SPRZEDAŻ) »

            Oprogramowanie z licencjami wolnego oprogramowania może być sprzedawane (FSF i GNU jasno to wyjaśniają). Definicje, które przytaczasz, odrywają od tego uwagę. Reszta to monolog mało treściwy. Powinieneś poszukać definicji produktu, która jest zgodna z Twoją wizją bezpłatnej dystrybucji. Można na przykład powiedzieć, że produkt to wszystko, co można sprzedać oprócz wolnego oprogramowania (lub czegoś podobnego).

            Czytamy w innych wpisach. Salu2.

          14.    Personel powiedział

            To, że można go sprzedać, nie jest tym samym, co obowiązkowe sprzedawanie (wymiana), tutaj jest duża różnica, to zobowiązanie, jeśli istnieje w czymkolwiek, co chcesz uogólnić jako produkt.

            Pamiętaj, że wolne oprogramowanie obejmuje to, co jest w domenie publicznej i nie można go komuś sprzedać ani wymienić, co jest już jego prawem.

            Pozdrowienia.

          15.    Windousian powiedział

            Zgodnie z twoją pierwszą definicją wszystko, co można sprzedać, jest produktem. Nie ma znaczenia, czy ktoś przy zdrowych zmysłach kupi coś, co jest dostępne za darmo. Istnieją dowody na to, że aplikacje wolnego oprogramowania były sprzedawane na płytach CD (odwołanie do ignorancji potencjalnych nabywców). W rzeczywistości może to mieć sens w bardzo odizolowanych miejscach bez dostępu do Internetu (tak jak zrobił to Stallman na początku).

            Nie wspominałem o tym wcześniej, ale to:
            „Ludzie, którzy mówią, że popadają w błąd polegający na pośpiesznym uogólnianiu”, nie mają racji. Jadalne jest wszystko, co można zjeść. Na mnie nie działa to, że babcia nie karmi cię „artykułami spożywczymi”, że jej są „przysmakami”. Nie pomaga mi też to, że nie są jadalne, jeśli nikt ich nie zje. Możesz je jeść, jeśli chcesz, to, że nie lubisz, nie przeszkadza, że ​​są jadalne. Na tym kończę ten problem. Salu2

          16.    Windousian powiedział

            Kolejny szczegół, FSF zachęca do sprzedaży bezpłatnego oprogramowania po uczciwej cenie:
            http://www.gnu.org/philosophy/selling.es.html

            Nigdzie nie jest powiedziane, że licencja wolnego oprogramowania ceduje własność na wszystkich ludzi i że zgodnie z prawem jest z góry Twoją własnością. Wskazuje na to, że sprzedaż wolnego oprogramowania to nie to samo, co sprzedaż oprogramowania zastrzeżonego. W pierwszym przypadku sprzedawana jest bezpłatna kopia dystrybucyjna (z dostępnym kodem źródłowym), aw drugim zwykle sprzedawana jest licencja użytkownika. Teraz jestem skończony;).

          17.    Personel powiedział

            Twoja umiejętność modyfikowania treści i znaczenia zdań w dogodny dla Ciebie sposób nigdy nie przestaje mnie zadziwiać.

            Zawsze muszę umówić się na spotkanie, kiedy z tobą rozmawiam.

            Tak czy inaczej, zaczynamy.

            «ISTNIEJE WIELE DEFINICJI RÓŻNYCH AUTORÓW.

            Niektóre tak PODSTAWOWE, jak:

            Produkt to wszystko, co można sprzedać.

            Inne bardziej ZŁOŻONE: ...

            (I KOŃCUJĘ Z :) Ale wszystko ze wspólnym mianownikiem w postaci płatności producenta. »

            Później, dzięki uwagom tych samych krytyków, przyniesiono więcej definicji, z których można wydobyć niektóre cechy OBOWIĄZKOWEGO CHARAKTERU bytu jako produktu.

            -Bądź wynikiem procesu produkcyjnego
            - Że jej własne istnienie ma być postawione na żądanie.
            (Te dwie mi wystarczą, ale zapraszam do więcej ekspozycji)

            A wolne oprogramowanie NIE MA OBOWIĄZKU, aby spełniać te dwie cechy, dlatego chociaż są SZCZEGÓLNE przypadki, w których jest ono spełnione, NIE MOŻE BYĆ UOGÓLNIONE.

            Być może istnieją „dowody” na to, że sprzedaje się wodę butelkowaną, puszki z powietrzem z Alp francuskich, że są prywatne szkoły, które bardzo dobrze liczą, płyty CD z twórczością Beethovena.
            Ale stwierdzenie, że woda, powietrze, edukacja lub dzieła należące do domeny publicznej są sprzedawane i dlatego są produktami, pokazuje tylko brak możliwości dostrzeżenia, że ​​produkt jest nośnikiem fizycznym, transportem, przechowywaniem lub wykonaniem.
            Daj spokój, że nawet w jakimś oprogramowaniu własnościowym zdarza się (ale teraz z chmurą obliczeniową), kiedy TO, CO SPRZEDAJE, JEST LICENCJĄ NA UŻYTKOWANIE.

            Jeśli chodzi o twój przykład jadalnego, twoim problemem jest zdecydowanie językoznawstwo, nie możesz odróżnić rzeczownika od przymiotnika.
            Jadalność to przymiotnik, to cecha czegoś. Nie produkt, to rzeczownik.
            Jeśli twoja babcia poda ci talerz z rozgrzanymi do czerwoności śrubami, nie powiesz mi, że są jadalne lub pyszne.
            Rozumiem, dlaczego tak trudno ci zrozumieć, dlaczego NIE WSZYSTKIE wolne oprogramowanie jest produktem.

            AH! i nie powiedziałem, że CAŁE wolne oprogramowanie jest w domenie publicznej.
            Przeczytaj uważnie, żebyś nie musiał sam mnie cytować.
            A jeśli nie jest to dla ciebie jasne, na stronach FSF i GNU wyjaśniają to, widzę, że lubisz je odwiedzać.
            Pozdrowienia.

          18.    Windousian powiedział

            Twój problem polega na tym, że mylisz wolne oprogramowanie z oprogramowaniem należącym do domeny publicznej, ale myślę, że wszystko jest powiedziane. Salu2.

          19.    Windousian powiedział

            Zapomniałem, jak wspomniałeś o moim przykładzie ... Zmień jadalne na krzesło i przysmak na "stołek z oparciem", to jest to samo i to jest rzeczownik. Wszystkie krzesła są siedziskami z oparciami, które pasują tylko do jednej osoby. Jeśli dla Ciebie wolne oprogramowanie to „pojedyncza sofa”, to masz ^ _ ^.

          20.    Windousian powiedział

            Nawiasem mówiąc, jadalne może być również rzeczownikiem jako synonimem jedzenia:
            http://diccionarios.elmundo.es/diccionarios/cgi/diccionario/lee_diccionario.html?busca=comestible&diccionario=1&submit=Buscar+

            Możesz więc uratować śruby, ponieważ nie są jadalne (żywność).

          21.    Personel powiedział

            @ Windóusico

            Całe oprogramowanie należące do domeny publicznej jest oprogramowaniem wolnym, nie każde bezpłatne oprogramowanie jest oprogramowaniem typu open source.

            Cóż, jest to oprogramowanie nieobjęte prawem autorskim, które spełnia obowiązkowe cechy wolnego oprogramowania.

            Dopóki nie zostawię Ci źródeł konsultacji, przeczytaj zanim skomentujesz.

            Cóż, jeśli zmienisz rzeczownik na rzeczownik, to nie mam nic do zarzucenia, jego argument staje się prawdziwy, ale nie obala mojego. Cóż, w przypadku, gdy OBOWIĄZKOWE CECHY JEDNEGO SĄ WYSTĘPUJĄCE W INNYM, zgadzam się nazywać je tym samym.

            Taboret i krzesło są zgodne z:
            -Cel służy jako siedzenia.
            -Be do użytku przez jedną osobę
            ... (Jeśli jest jakaś OBOWIĄZKOWA JAKOŚĆ, która mnie omija, w której nie są one kompatybilne, rozmawialibyśmy o różnych rzeczach)

            Zapraszam do podobnego porównania z produktem i wolnym oprogramowaniem. Więc pokazujesz mi, że są takie same lub jest dla ciebie jasne, że są różne.

            Ale zakładając, co powiedziałbym o krześle lub stołku, nie, ponieważ to tylko po to, aby uniknąć pytania.

            Jeśli potwierdzasz, że WSZYSTKO, powtarzam, CAŁE wolne oprogramowanie jest produktem (W DZIEDZINIE MARKETINGU), udowodnij to.
            Najłatwiej jest porównać.
            Potraktuj obowiązkowe cechy jako produkt, który możesz wyodrębnić z jego definicji i sprawdzić, czy CAŁE wolne oprogramowanie je spełnia, lub odwrotnie.

            Ale odłóż na bok wyjątki, ponieważ powtarzam to logicznie, nie jest to prawodawstwo / nazwane na podstawie wyjątków.

          22.    Windousian powiedział

            Widzę, że zmieniasz dyskurs, ale nadal się mylisz. Wcześniej powiedziałeś, że wolne oprogramowanie nie jest produktem. Teraz mówisz, że nie każde wolne oprogramowanie jest produktem. Mogę zaakceptować, że oprogramowanie należące do domeny publicznej nie jest produktem, ale tutaj pojawia się problem:

            „Wolnego oprogramowania nie należy też mylić z„ oprogramowaniem należącym do domeny publicznej ”. To drugie to oprogramowanie, które nie wymaga licencji, ponieważ prawa do jego eksploatacji przysługują całej ludzkości, ponieważ należy do wszystkich na równi. Każdy może z niego skorzystać, zawsze do celów prawnych i podając oryginalne autorstwo. To oprogramowanie byłoby tym, którego autor przekazuje je ludzkości lub którego prawa autorskie wygasły po okresie od jego śmierci, zwykle 70 lat. Jeśli autor warunkuje korzystanie z niego na podstawie licencji, bez względu na to, jak słaba może ona być, nie jest już ona własnością publiczną ”.
            http://es.wikipedia.org/wiki/Software_libre

            Czy teraz widzisz to wyraźnie? Coś z aktualną licencją, prawami autorskimi lub copyleft nie jest własnością publiczną. Mogę opracować aplikację i przekazać ją ludzkości (pozostawiając ją bez licencji) bez tego, że jest to wolne oprogramowanie (rozpowszechniam tylko wersję binarną).

            Moje przykłady są dla Ciebie, abyś zauważył swój podstawowy błąd:
            Produkt to wszystko, co można sprzedać, a darmowe oprogramowanie można sprzedać. Dla Ciebie pudełko jabłek nie jest produktem, dopóki nie zostanie wystawione na sprzedaż. Owoce jabłoni nie muszą być własnością publiczną. Dzieje się tak tylko wtedy, gdy jabłoń nie ma właściciela. Przestańmy o tym myśleć, wiem, że próbujesz wyczerpać mnie kłopotliwymi argumentami, aby dostać ostatnie słowo, ale bez względu na to, jak bardzo to schrzanisz, nadal będziesz się mylić. Porzucam więc tę jałową dyskusję.

          23.    Personel powiedział

            Po pierwsze, jedyny, który zmienia przemówienia (nawet te, które nie są twoje) i unika pytań
            to ty.
            Od kiedy napisałem artykuł, powiedziałem, że DARMOWE OPROGRAMOWANIE NIE POWINNO BYĆ NAZWANE PRODUKTEM, PONIEWAŻ NIE KAŻDY SPEŁNIA OBOWIĄZKOWE CECHY.

            I że w niektórych przypadkach jest UŻYWANY JAKO PRODUKT SPRZEDAWANY W ZWIĄZKU Z KONSERWACJĄ LUB USŁUGAMI RÓWNOLEGŁYMI Z TYM SAMYM
            Zobacz RHEL, LibreOffice Novell Edition.
            Są to darmowe oprogramowanie, które można nabyć na nośniku fizycznym lub nie, ale to, co tak naprawdę sprzedają, to utrzymanie i usługi równoległe, ale nie kod (przynajmniej nie część, która jest bezpłatna).

            „Akceptuję, że oprogramowanie należące do domeny publicznej nie jest produktem”

            Cóż, właśnie się ze mną zgodziłeś, ale przejdźmy do reszty twojego tekstu.

            «, Ale tu pojawia się problem:… Coś z aktualną licencją, prawami autorskimi lub copyleft nie jest własnością publiczną. Mogę opracować aplikację i przekazać ją ludzkości (pozostawiając ją wolną od licencji) bez wolnego oprogramowania (rozpowszechniam tylko binarne). »

            Już wam powiedziałem i cytuję siebie: „Całe oprogramowanie należące do domeny publicznej jest wolnym oprogramowaniem, nie każde wolne oprogramowanie jest oprogramowaniem open source”.
            (Właśnie zobaczyłem, że miałem błąd, w końcu powinienem był napisać z domeny publicznej, ale i tak myślę, że błąd nie był taki niefortunny, wyjaśnię dlaczego od razu).
            Mając to na uwadze, nawet jeśli nie powinieneś nazywać wszystkich darmowych programów „domeną publiczną”, jeśli możesz nazywać wszystkie programy z domeny publicznej wolnym oprogramowaniem (tak powinienem był napisać to za pierwszym razem 🙂)

            „Materiały należące do domeny publicznej są zgodne z GNU GPL”. -gnu.org

            Twoim błędem jest twierdzenie, że coś, co jest objęte licencją, nie może być własnością publiczną.

            «CC0 (# CC0)

            Licencja CC0 jest wkładem do domeny publicznej przez Creative Commons. Praca opublikowana na podstawie CC0 jest udostępniana jako własność publiczna w maksymalnym zakresie dozwolonym przez prawo. "

            GNU.org w sekcji dotyczącej wolnych licencji możesz również poszukać tzw. Unlicense.

            A jeśli chodzi o kod, myślę, że już ci wyjaśniłem, że nie każde oprogramowanie jest binarne, a nawet jeśli jest, nie można go zdekompilować. A dzielenie się kodem to wolność, a nie obowiązek.

            A o jabłkach, krzesłach, jedzeniu. przestań wkładać słowa do ust i zgadnij, co bym powiedział.

            Jeśli chcesz przestać o tym myśleć, rozwesel się! Dokonaj porównania, ponieważ wielokrotnie prosiłem Cię o to od innych. Ale wszyscy woleli odejść od „jałowej dyskusji”, ponieważ wiedzą, że nie mogą z nią walczyć.

            Jeśli nie masz możliwości samodzielnego dokonania porównania, pomogę ci.

            Czy zgadzasz się z Jerome'em McCarthym i Williamem Perraulem? kiedy twierdzą, że „produkt” to oferta, którą firma zaspokaja potrzebę ”„

            Czy zgadzasz się z The American Marketing Association? Kiedy stwierdza, że ​​„Produkt istnieje w celach wymiany i dla zaspokojenia celów indywidualnych i organizacyjnych”

          24.    Windousian powiedział

            Zobaczmy, co pisze FSF o oprogramowaniu do domeny publicznej:

            „Oprogramowanie należące do domeny publicznej to oprogramowanie, które nie jest chronione prawami autorskimi. Jeśli kod źródłowy jest w domenie publicznej, jest to szczególny przypadek wolnego oprogramowania nieobjętego copyleft, co oznacza, że ​​niektóre kopie lub zmodyfikowane wersje mogą wcale nie być wolne.

            W niektórych przypadkach program wykonywalny może znajdować się w domenie publicznej, ale kod źródłowy może nie być dostępny bezpłatnie. W takim przypadku nie jest to wolne oprogramowanie, ponieważ wolne oprogramowanie wymaga dostępu do kodu źródłowego. Z drugiej strony, WIĘKSZOŚĆ DARMOWEGO OPROGRAMOWANIA NIE JEST W DOMENIE PUBLICZNEJ, ale jest objęta prawami autorskimi, a posiadacze tych praw udzielili wszystkim prawnym zezwolenia na swobodne korzystanie z niego przy użyciu licencji wolnego oprogramowania.

            Niektórzy ludzie luźno używają terminu „domena publiczna” na oznaczenie „bezpłatny” lub „bezpłatny”. Jednak „domena publiczna” to termin prawniczy, którego dokładne znaczenie to „bez praw autorskich”. Aby było jasne, jak to tylko możliwe, zalecamy używanie terminu „domena publiczna” tylko do wyrażenia tego znaczenia, a także używania innych wyrażeń w celu przekazania odpowiadającego im znaczenia ”.

            Istnieje wolne oprogramowanie w domenie publicznej, ale są to wyjątkowe przypadki w ramach wolnego oprogramowania. Cytuj projekt wolnego oprogramowania z tą zerową licencją. Nikt z niego nie korzysta i jest to równoznaczne z przekazaniem swojej pracy ludzkości (zrzeczenie się praw autorskich na piśmie), o czym już wspomniałem. OPROGRAMOWANIE NA LICENCJI BSD / APACHE LUB GPL NIE JEST W DOMENIE PUBLICZNEJ I JEST OPROGRAMOWANIEM WOLNYM W WIĘKSZOŚCI.

            Zgodnie z Konwencją berneńską, którą podpisała większość krajów, wszystko, co jest napisane, automatycznie wchodzi w zakres praw autorskich, w tym programy komputerowe. Dlatego jeśli chcesz, aby napisany przez Ciebie program był dostępny w domenie publicznej, musisz podjąć pewne kroki prawne, aby zrzec się tych praw; w przeciwnym razie program będzie podlegał prawom autorskim. Te środki prawne to licencja CC0 lub napisanie dokumentu, w którym zniesiono prawa autorskie.

            Tak więc ważne wnioski są następujące:

            - Oprogramowanie należące do domeny publicznej nie jest produktem (w ramach tego, co oceniamy).
            -Darmowe oprogramowanie i oprogramowanie należące do domeny publicznej to nie to samo (to jasne).
            -Może istnieć oprogramowanie należące do domeny publicznej, które nie jest oprogramowaniem wolnym (jak wspomniała FSF).
            -Darmowe oprogramowanie to głównie produkt, z wyjątkiem tego, który należy do kategorii oprogramowania będącego własnością publiczną (nie znam odpowiednich przypadków, które uzasadniają jego rozważenie).

            Wydaje się niewiarygodne, że facet, który z różnych powodów zawsze stara się odróżnić wolne oprogramowanie od oprogramowania open source, zamierza teraz przekształcić wolne oprogramowanie w oprogramowanie należące do domeny publicznej, ponieważ mogą odnosić się do tego samego oprogramowania. Żyjesz w swoim świecie, to dla mnie jasne.

          25.    Windousian powiedział

            @Personel
            «Czy zgadzasz się z The American Marketing Association? Kiedy stwierdza, że ​​„Produkt istnieje w celach wymiany i dla zaspokojenia celów indywidualnych i organizacyjnych”

            Ta definicja jest świetna. Wolne oprogramowanie spełnia indywidualne cele autorów i organizacji je promującej (FSF). Wydaje mi się to bardzo udane.

          26.    Windousian powiedział

            Czy zgadzasz się z Jerome'em McCarthym i Williamem Perraulem? kiedy twierdzą, że „produkt” to oferta, którą firma zaspokaja potrzebę ”„

            Nie wiem, czy jest niekompletny, ale nie jest zbyt dokładny. Wolne oprogramowanie to oferta, za pomocą której FSF stara się zaspokoić potrzebę wolności w obliczeniach. Nadal nie jestem do końca przekonany.

          27.    Personel powiedział

            „Cytuj projekt wolnego oprogramowania z tą zerową licencją”.

            BETTER CITE YOU 2!, Wikieducator i opengameart, a nawet gdyby ich nie było, sama możliwość ich użycia unieważnia twój argument i wzmacnia mój.

            „OPROGRAMOWANIE LICENCJONOWANE DLA TYPU BSD / APACHE LUB GPL NIE JEST W DOMENIE PUBLICZNEJ I JEST W WIĘKSZOŚCI OPROGRAMOWANIEM WOLNYM”.

            FAŁSZ, to podłe kłamstwo, cytuję dosłownie to, co mówi o tym GNU. Ponownie, na wypadek, gdybyś nie widział tego w moim poprzednim tekście:

            „Materiały należące do domeny publicznej są zgodne z GNU GPL”. -gnu.org

            „W ramach Konwencji berneńskiej…”
            Z Konwencją berneńską wszystko pozostaje objęte prawami autorskimi, PRZEZ X LAT, a następnie AUTOMATYCZNIE wygasają te prawa, a autor nie jest w stanie nic zrobić, i zawsze istnieje MOŻLIWOŚĆ ZREZYGNOWANIA Z NICH przed upływem terminu zmiana.

            I co najważniejsze:
            „Właściciel praw autorskich może zawsze zastosować wybrany przez siebie rodzaj licencji do swojej pracy bez utraty uznania autorstwa lub ojcostwa. Istnieją restrykcyjne i zezwalające licencje (takie jak GNU GPL) ”. -wikipedia.

            „Oprogramowanie należące do domeny publicznej nie jest produktem (w ramach tego, co oceniamy)”.

            I znowu się ze mną zgadzasz, ponieważ istnieje wolne oprogramowanie, które jest jednocześnie oprogramowaniem należącym do domeny publicznej, a więc ten procent (nieważne jak mały) wolnego oprogramowania / oprogramowania z domeny publicznej, którego nie można uznać za produkt, uniemożliwia nas uogólniać i nazywać wolne oprogramowanie produktem.

            „-Może istnieć oprogramowanie należące do domeny publicznej, które nie jest oprogramowaniem wolnym (jak wspomniała FSF)”.

            Tylko to, które zostało zmodyfikowane, ORYGINAŁ JEST WCIĄŻ DARMOWYM OPROGRAMOWANIEM, to samo dzieje się, gdy modyfikujesz dowolne wolne oprogramowanie bez licencji typu copyleft i zmieniasz licencję. („Niektóre KOPIE lub WERSJE ZMODYFIKOWANE mogą w ogóle nie być darmowe.” -Gnu.org) iw takim przypadku najprawdopodobniej przestaną być również oprogramowaniem należącym do domeny publicznej.

            „-Bezpłatne oprogramowanie to głównie produkt, z wyjątkiem tego, który należy do kategorii oprogramowania będącego własnością publiczną (nie znam odpowiednich przypadków, które uzasadniają jego rozważenie)”.

            FAŁSZYWY. Wniosek ten graniczy z absurdem, w której części cytowanego przez Pana tekstu choćby wspomina się o słowie produkt, wymiana, satysfakcja czy coś, co mogłoby do tego doprowadzić?

            „Wydaje się niewiarygodne, że facet, który z różnych powodów zawsze stara się odróżnić wolne oprogramowanie od oprogramowania open source, teraz próbuje przekształcić wolne oprogramowanie w oprogramowanie należące do domeny publicznej, ponieważ mogą odnosić się do tego samego oprogramowania”.

            FAŁSZ, przestań kłamać, zacytuj tylko jeden raz, kiedy powiedziałem, że oprogramowanie bezpłatne i należące do domeny publicznej to to samo, a jeśli nie możesz, nie wkładaj mi słów do ust.
            Byłem pierwszym, który rozróżnił te błędne użycie różnych terminów, tak jakby były synonimami.

            Gdyby otwarte oprogramowanie, wolne oprogramowanie lub domena publiczna były synonimami, nie byłoby potrzeby istnienia innych, ani OSI, ani FSF. Te 3 to cechy oprogramowania, dotykają różnych tematów iw większości przypadków nie wykluczają się wzajemnie.

            Oprogramowanie na licencji CC0 jest zarówno wolnym oprogramowaniem, jak i domeną publiczną, obie cechy mogą współistnieć w tym samym celu, ponieważ dotyczą różnych tematów i nie utrudniają obowiązkowych cech jednej i drugiej.

            Tak jak osoba może być wysoka (SL) i szczupła (domena publiczna).

            Ale co innego jest to, że osoba jest wysoka (SL), szczupła (domena publiczna) i otyła (produkt), to drugie nie jest możliwe, ani nie można uogólniać i mówić, że wszyscy wysocy ludzie są otyli.

          28.    Personel powiedział

            Ta definicja jest świetna. Wolne oprogramowanie spełnia indywidualne cele autorów i organizacji je promującej (FSF). Wydaje się, że jest to bardzo udane. »

            XD, Niesamowite, jak pomijasz pierwszą część, w której jest powiedziane, że TO ISTNIEJE W CELACH WYMIANY, a następnie zwalniasz dystraktor z FSF (jakby to wygenerowało pojedynczą linię wolnego oprogramowania, chcę wierzyć, że to dlatego, że NIE WIESZ CO TO JEST FSF I JEGO FUNKCJA, a nie tylko z powodu złego humoru i chęci dezinformacji).

            W każdym razie nadal akceptujesz, że jest poprawny, a nawet oceniasz go jako świetny.

            Więc teraz możesz porównać.

            Czy produkt zawsze musi istnieć w celu wymiany?
            WADA mówi TAK

            Czy wolne oprogramowanie zawsze musi istnieć dla celów wymiany?
            FSF mówi NIE

            Dlatego nie są one kompatybilne pod każdym względem iz tego powodu nie powinno się uogólniać i nazywać produktu produktem.
            Chyba że myślisz inaczej niż WADA i FSF.

            Mając to na uwadze, nie ma potrzeby szukać więcej różnic, wystarczy jedna, ale jeśli chcesz, to poszukamy innej.

            „Wolne oprogramowanie to oferta, za pomocą której FSF stara się zaspokoić potrzebę wolności obliczeniowej”.

            XD Z tym, jeśli dasz mi do zrozumienia, że ​​nie masz pojęcia, czym jest FSF (nadal się mylę, poprawisz mnie).
            Co jest następne?
            Że język hiszpański jest ofertą, za pomocą której RAE stara się zaspokoić naszą potrzebę komunikacji?
            Czym jest komunizm, oferta, którą międzynarodowa partia komunistyczna stara się zaspokoić naszą potrzebę uniezależnienia się od obecnego modelu gospodarczego?
            Jaka miłość jest ofertą, którą matki starają się zaspokoić uczuciowe potrzeby niemowląt?
            A dlaczego wszystkie powyższe są produktami?

            Kiedy wyjaśnisz, czym jest FSF (i ewentualnie inne terminy, takie jak SL, domena publiczna…), możesz porównać:

            Czy produkt ZAWSZE jest ofertą firmy (lub osoby)?
            Według Jerome McCarthy i William Perraul, TAK.

            Czy darmowe oprogramowanie ZAWSZE jest ofertą firmy (lub osoby)?
            Według FSF, NIE.

            Dlatego nie są one kompatybilne pod każdym względem iz tego powodu nie powinno się uogólniać i nazywać produktu produktem.

            Mając to na uwadze, nie trzeba szukać więcej różnic, przy dwóch wystarczyłoby, ale jeśli chcesz, poszukamy innego ... i kolejnego ...

          29.    Windousian powiedział

            Jakie dziwne. Moje ostatnie wiadomości zniknęły:
            http://i164.photobucket.com/albums/u36/Exegames_bucket/discusionstaff-windousicoproductosydistros_zpsfab6f4f5.png

            Mam nadzieję, że to była awaria techniczna i nic więcej.

            1.    pełen życia powiedział

              Nie wiem, co się stało z Twoim komentarzem, ponieważ nie ma go w Koszu. Teraz, jeśli byłeś w SPAMie, mea culpa, mamy wtyczkę do optymalizacji bazy danych, która je usuwa. 🙁


          30.    Windousian powiedział

            Zobaczmy teraz…
            @Personel
            „Materiały należące do domeny publicznej są zgodne z GNU GPL”. -gnu.org »

            Nie rozumiesz zdania. To, że jest zgodny, nie oznacza, że ​​należy do domeny publicznej. Oznacza to, że możesz mieszać kod domeny publicznej z kodem na licencji GPL.

            „BETTER CITE YOU 2!, Wikieducator and opengameart, a nawet gdyby ich nie było, sama możliwość ich użycia unieważnia Twój argument i wzmacnia mój”

            Wikieducator i opengameart Ale czy to oprogramowanie? Czy nie są to społeczności internetowe? Co nie unieważnia twojego argumentu? Jeśli to mówisz.

            «XD, Niesamowite, jak pomijasz pierwszą część, w której jest powiedziane, że ISTNIEJE DO CELÓW WYMIANY, a następnie zwalniasz dystraktor z FSF (tak jakby wygenerował pojedynczą linię wolnego oprogramowania, chcę wierzyć, że dzieje się tak, ponieważ NIE WIESZ, CZYM JEST FSF I JEGO FUNKCJA, nie tylko z powodu złego humoru i chęci dezinformacji.) »

            Ale czy nie zdajesz sobie sprawy, że pierwsza część również pasuje idealnie? FSF (lub projekt GNU, jeśli wolisz) promuje tę wymianę. Darmowe oprogramowanie istnieje do celów wymiany. Nie rozumiem cię kolego. FSF jest promotorem wolnego oprogramowania. Gdyby nie istniało, wszyscy nazwaliby oprogramowanie na licencji GPL oprogramowaniem open source. To organizacja stojąca za GNU i jego licencjami. Bez tej podstawy wolne oprogramowanie nie byłoby tym, czym jest. A jeśli mi nie wierzysz, masz definicję, którą sami sobie podają:

            „Free Software Foundation to organizacja utworzona w październiku 1985 roku przez Richarda Stallmana i innych entuzjastów wolnego oprogramowania w celu szerzenia tego ruchu.
            Free Software Foundation (FSF) zajmuje się usuwaniem ograniczeń dotyczących kopiowania, redystrybucji, zrozumienia i modyfikacji programów komputerowych. W tym celu promuje rozwój i używanie wolnego oprogramowania we wszystkich obszarach informatyki, ale szczególnie pomaga w rozwijaniu systemu operacyjnego GNU ”.

            Teraz przekręca tekst i pisze, że nie ma to nic wspólnego z tym, czego bronię. Przyzwyczaiłeś mnie do tego;).

            Jak napisałem wcześniej, zgadzam się, że oprogramowanie należące do domeny publicznej może być uważane za poza kategorią produktów, ponieważ jest jak powietrze, którym oddychamy. Mógłby stać się produktem, ale nie jest „a priori”. Ale o tym nie rozmawiamy, mówimy o wolnym oprogramowaniu. Przejrzyj wpis na blogu, a zobaczysz, że głośno zamieściłeś hasło „wolne oprogramowanie nie jest produktem”. Więc naprawiaj i przestań odrzucać drobiazgi.

          31.    Windousian powiedział

            A jeśli zamierzasz ujść na sucho z faktem, że firma wydaje pieniądze na wydanie swoich produktów, a FSF jest oddany kibicowaniu wolontariuszom wolnego oprogramowania ... Zostawię ci to drugiehttp://www.fsf.org/about):
            „Finansujemy również i promujemy ważne tworzenie wolnego oprogramowania”

            Zatem FSF finansuje i promuje rozwój wolnego oprogramowania. I powtarzam, ruch wolnego oprogramowania nie jest produktem, ale oprogramowaniem z licencjami wolnego oprogramowania JEST (z możliwymi wyjątkami nieznanymi w domenie publicznej).

          32.    Personel powiedział

            „Oznacza to, że można mieszać kod domeny publicznej z kodem na licencji GPL”.

            A co otrzymujesz z tej mieszanki? Oprogramowanie, które jest zarówno w domenie publicznej, jak i bezpłatne, a jak powiedziałeś, jeśli jest w domenie publicznej, nie jest produktem.

            Czy nie są to społeczności internetowe?

            Są, ale gdybyś poświęcił trochę czasu na przeczytanie przed wyrażeniem swojej opinii, wiedziałbyś, że oferują treści online, które mogą być oprogramowaniem i wszystkie na licencji CC0.

            Co nie unieważnia twojego argumentu? Jeśli to mówisz."

            Nie, nie chodzi o to, że tak mówię, ale że każdy, ty lub ja, możemy wziąć ich szkolne projekty i wydać je na licencji CC0, ponieważ taka możliwość istnieje. To właśnie unieważnia twój argument.

            To tak, jakbyś mi powiedział, że człowiek nie może dotrzeć do księżyca, ponieważ w tej chwili nikogo nie ma, a jeśli ktoś odszedł, jest zbyt mało, aby uznać to za prawdę.

            „Istnieje wolne oprogramowanie do celów wymiany”.

            NIE WSZYSTKO, ponieważ wymiana oprogramowania nie jest konieczna, aby uczynić go wolnym oprogramowaniem. Nie należy więc tego uogólniać.

            «FSF jest promotorem wolnego oprogramowania. Gdyby nie istniało, każdy nazwałby oprogramowanie na licencji GPL oprogramowaniem open source ”.

            Najpierw odłóż kryształową kulę na bok, a potem pamiętaj, że termin „wolne oprogramowanie” występuje przed utworzeniem FSF, a termin „open source” występuje później. Nie zgadujmy niczego.
            I przejdźmy do rzeczy, FSF nie ma miejsca w tej roli

            Producent (firma, organizacja lub osoba fizyczna) - Giełda - Klient.

            FSF nie rozwija się i dlatego nie wymienia wolnego oprogramowania, oczywiście teraz możesz zmienić swoje wypowiedzi i używać GNU, ale nadal korzystasz z wyjątków, pamiętaj, że GNU nie jest jedyną uprawnioną do tworzenia wolnego oprogramowania.

            «Teraz zniekształca tekst i pisze, że nie ma to nic wspólnego z tym, czego bronię. Przyzwyczaiłeś mnie do tego;). »

            Udowodnij to cytatami. Jeśli możesz, cofnę to, jeśli nie, nie kłam.

            I nie pomijaj kwestii porównań.

            „Zapoznaj się z wpisem na blogu, a zobaczysz, że głośno umieściłeś„ wolne oprogramowanie nie jest produktem ”.
            I popieram to, ponieważ przedstawiłem dowody na istnienie wolnego oprogramowania, które nie jest dostępne na żądanie, dowody przypadków, w których jest to również oprogramowanie należące do domeny publicznej oraz dowody, że sprzedawane są równoległe usługi, takie jak konserwacja i doradztwo.
            Wszystkie te przypadki uniemożliwiają generalizowanie.

            Ty ze swojej strony masz tylko swobodne stwierdzenie, że SL jest produktem, chociaż akceptujesz możliwe wyjątki, ponieważ zawsze unikasz porównania, które to potwierdza.

            Nie powinienem mówić, że Afrykanie są czarni, chociaż zdecydowana większość to czarni i mógłbym podać tysiąc SZCZEGÓLNYCH przykładów.

            Wystarczyłoby, żeby ktoś wspomniał Marka Shuttlewortha i moje roszczenie upadło.
            Prosta i czysta logika.

  19.   księżycowy powiedział

    dużo distro i kilka orzechów hehe.