DuckDuckGo proponuje ustawę o zakazie śledzenia

DuckDuckGo

Duże agencje reklamowe używają coraz bardziej inwazyjnych narzędzi Aby dostarczać ukierunkowane reklamy, pojedyncza witryna lub aplikacja może zawierać dziesiątki elementów śledzących, tworząc szczegółowy profil tego, kim jesteś i co robisz online.

Po Cambridge Analytica i niezliczonych innych skandalach związanych z ochroną danych, zostało zilustrowane niebezpieczeństwo niewłaściwego wykorzystania tych profili. Mając to wszystko na uwadze, Gabriel Weinberg, CEO DuckDuckGo, przygotował nową kampanię reaktywacji standardu Do Not Track, system poufności ustanowiony po raz pierwszy 10 lat temu i w dużej mierze porzucony przez branżę.

Ustawa Do-Not-Track, nowe zobowiązanie do ochrony prywatności

Weinberg opracował ustawę zwaną Ustawą o zakazie śledzenia z 2019 roku, który ma na celu nadanie tej zasadzie mocy prawnej których nigdy wcześniej nie miałeś. Według niego to najłatwiejszy sposób rozwiązania problemu reklamy internetowej.

„Nie śledź to coś, co możesz zrobić, co pomoże Ci nie być śledzonym” - powiedział Weinberg. „Pozostaje tylko dać mu regulujące zęby”.

Weinberg chce przyznać zakres prawny funkcji Do Not Track

Weinberg nie uzyskał jeszcze podpisów prawodawców, a takie ustawy wielokrotnie utknęły w Kongresie.

Jako CEO przyjaznej prywatności wyszukiwarki Weinberg ma wyraźny interes w zakłócaniu ekosystemu śledzenia online.

Jednak jego głównym celem przy wdrażaniu ustawy jest ożywienie zainteresowania standardem poufności, który został porzucony przez większość.

Oczywiście, nadal można ustawić w większości nowoczesnych przeglądarek w trybie Do Not Track, ale jest wiele witryn, które ignorują to ustawienie, nie mając jasnego pomysłu, jak je stosować. Jednak nawet jeśli sygnał ma niewielką wartość praktyczną.

W przypadku Weinberga w tym miejscu wkroczyłby rząd. Twój rachunek wprowadzi surowe zasady dotyczące traktowania użytkowników, którzy korzystają z tego ustawienia rezygnacjitak, jak wyraźne kary dla witryn i sieci reklamowych, które nie przestrzegają przepisów.

„Rząd musi ustalić, co naprawdę oznacza zaprzestanie śledzenia” - powiedział Weinberg.

Zgodnie z tym rachunkiem śledzenie stron trzecich byłoby domyślnie wyłączone dla każdego użytkownika wysyłającego sygnał DNT.

Sieci reklamowe muszą szanować decyzję użytkownika

Śledzenie przez osobę, której dane dotyczą, również byłoby ograniczone do „tego, czego oczekuje użytkownik”, aby ograniczyć nadużywanie usług takich jak Facebook, wystarczająco dużych, aby stworzyć własną sieć.

Będą też wyjątki Wbudowane funkcje zarządzania siecią i wyszukiwania minimalizujące zakłócenia w nowych metrykach.

Gdyby propozycja Weinberga odniosła sukces, byłoby to prawdopodobnie nieoczekiwane ożywienie standardu Do Not Follow wprowadzonego po raz pierwszy w 2009 roku, idea Do Not Track jest prosta:

Jeśli użytkownik nie chce, aby były śledzone przez reklamy online, powinien mieć taką możliwość, a strony internetowe muszą przestrzegać tej preferencji.

Zainspirowany listą wykluczonych numerów telefonów dla telemarketerów, pomysł ten został szybko zredukowany do kontraktu między przeglądarkami a stronami internetowymi.

Podczas kontaktowania się z serwerem internetowym w celu załadowania witryny przeglądarki zawierają teraz fragment kodu, jeśli użytkownik zdecydował się nie być indeksowany. Gdyby witryna zobaczyła ten kod w swoim żądaniu, nie uzyskałaby żadnych informacji o śledzeniu. To było takie proste.

Cały system miał być dobrowolny, a użytkownicy, przeglądarki, witryny i reklamodawcy decydowali się na standard na własnych warunkach.

Był to sposób na rozproszenie szkodliwych skutków śledzenia w sieci bez marnowania pieniędzy na reklamy. Podobnie jak w przypadku większości ustawień prywatności, założono, że niewiele osób aktywowałoby funkcję Nie śledź, a dostępność tej opcji sprawiła, że ​​cały system był mniej inwazyjny.

Około 2012 roku wszystko się rozpadło. Trudno znaleźć konkretny powód, ale przełom Wtedy Internet Explorer zdecydował się domyślnie włączyć funkcję Nie śledź, co sieci reklamowe uznały za naruszenie umowy.

Wkrótce strony zmieniły reguły DNT, aby jawnie ignorować wszystkie żądania wysyłane przez Internet Explorer, cały system został podzielony, a witryny otrzymały darmową przepustkę, aby to zignorować. W 2011 i 2012 r. Pewna liczba zapytań „Do Not Track” została zablokowana, a większość grup prywatności została przeniesiona.


Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

*

  1. Odpowiedzialny za dane: Miguel Ángel Gatón
  2. Cel danych: kontrola spamu, zarządzanie komentarzami.
  3. Legitymacja: Twoja zgoda
  4. Przekazywanie danych: Dane nie będą przekazywane stronom trzecim, z wyjątkiem obowiązku prawnego.
  5. Przechowywanie danych: baza danych hostowana przez Occentus Networks (UE)
  6. Prawa: w dowolnym momencie możesz ograniczyć, odzyskać i usunąć swoje dane.

  1.   Lennarta Silbersteina powiedział

    Kiedy możemy spodziewać się Duckduckgo dla Linuksa?
    Trudno bez tego żyć.